Incydent miał miejsce 21 września br. w klubie Prywatka przy ul. Andrzeja Struga w Łodzi. Jak ustaliły służby, bawiący się na dyskotece obywatel Gruzji w pewnym momencie zaczął zachowywać się agresywnie wobec innych uczestników imprezy, siejąc panikę wśród tańczącego tłumu.
Ochroniarze obiektu uznali zachowanie cudzoziemca za niebezpieczne i podjęli decyzję o wyproszeniu go z lokalu. Nie obyło się bez wyzwisk i przepychanek. W końcu, około godziny 4 nad ranem mężczyzna pod przymusem opuścił klub. Nie na długo.
Zdenerwował się, bo wyprosili go z imprezy
Pijany 25-latek zniknął, tylko po to, by po chwili powrócić... za kierownicą samochodu. Gruzin podjechał osobowym mercedesem pod klub, nacisnął pedał gazu i z impetem wjechał w drzwi lokalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agresor po drodze uszkodził dwa zaparkowane auta, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Samochód porzucił w centrum Łodzi.
Z ustaleń śledczych wynika, że kluczyki do mercedesa 25-latek ukradł koledze, który także uczestniczył w imprezie. Wszystkie straty poniesione w wyniku zachowania mężczyzny oszacowano na blisko 54 tys. zł.
Gruzin Ukrywał się u naszych wschodnich sąsiadów
Sprawą zajęła się policja, która m.in. przesłuchała świadków i przejrzała nagrania z kamer monitoringu. Mężczyzna jednak pozostawał nieuchwytny. W końcu udało się ustalić, że Gruzin wyjechał za granicę, do... Ukrainy, która obecnie ogarnięta jest wojną.
25-latek prawdopodobnie postanowił przeczekać w innym kraju, aż sprawa "ucichnie". Przeliczył się. Gdy tylko przekroczył polską granicę, to jest 29 listopada br., obywatel Gruzji został zatrzymany.
Podejrzany usłyszał już szereg zarzutów, w tym, narażenia człowieka na niebezpieczeństwo, zaboru pojazdu, gróźb karalnych, oraz zniszczenie mienia, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 5 - przekazała w policyjnym komunikacie Katarzyna Zdanowska z KMP w Łodzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.