Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga | 

Wjechał w rodzinę, dwie osoby zginęły. Student stanie przed sądem

36

Do sądu trafił już akt oskarżenia po śmiertelnym wypadku, do którego doszło nieopodal Radomia. 24-latek wjechał w trzyosobową rodzinę, dwie poniosły śmierć. Jak ustalili śledczy, nic nie wskazuje na to, by kierowca próbował ratować się hamowaniem. Dodatkowo dwukrotnie przekroczył prędkość.

Wjechał w rodzinę, dwie osoby zginęły. Student stanie przed sądem
Wypadek w Woli Soleckiej Drugiej. (Straż Pożarna Lipsko)

Do wypadku doszło w lutym w Woli Soleckiej Drugiej w powiecie lipskim niedaleko Radomia. 24-letni student jadący samochodem wjechał w 52-letniego Zbigniewa, 45-letnią żonę Iwonę oraz ich córkę, 15-letnią Agatę. Wszyscy wyszli na wieczorny spacer. Małżeństwo pracowało w szkole, byli nauczycielami.

Mężczyzna zmarł na miejscu, matka z córką trafiły do szpitali. Po trzech dniach zmarła nastolatka, z kolei kobieta odniosła liczne obrażenia. Po śmierci mężczyzny szkoła w Woli Soleckiej zamieściła poruszający wpis: "Był dobrym człowiekiem, kolegą, doświadczonym i cenionym nauczycielem wychowania fizycznego. Zawsze pomocny, bezinteresowny i życzliwy. Swoim poczuciem humoru i żartem potrafił zawsze wzbudzić uśmiech. Będzie nam brakowało tej cząstki Ciebie - napisano.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", do wypadku doszło w terenie zabudowanym, w miejscu dobrze oświetlonym. Dodatkowo jedna z ofiar miała kamizelkę odblaskową. Śledczy ustali, że w miejscu, w którym staranował rodzinę, obowiązywała prędkość do 40 km na godz. On tymczasem jechał dwa razy szybciej (między 76 a 80 km na godz.).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Bogucki mówił o "pudrowaniu trupa". Szejna nie pozostał dłużny
Prokuratura nie miała wątpliwości, że kierowca nie zachował szczególnej ostrożności i niewłaściwie obserwował prostą w tym miejscu drogę. Co zastanawiające, śledczy zwrócili uwagę, że student nie podjął żadnych manewrów obronnych, które pozwoliłyby mu uniknąć potrącenia pieszych. - Być może mężczyzna zasnął za kierownicą, co trudno jednak potwierdzić - powiedziała "Wyborczej" Aneta Góźdź, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Dawid S., był trzeźwy. Przyznał się do popełniania zarzuconego mu czynu i wyjaśnił, iż nie pamięta, jak do całego zdarzenia doszło. Nie został aresztowany, musiał jedynie wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł, miał ustanowiony dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Za spowodowanie wypadku grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 29.01.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Tunel w Warszawie zamknięty. Straż pożarna zabrała głos
Zwariował? Słynny Niemiec wszedł na Śnieżkę, ale dobrze mu się przyjrzyj
Norweski sąd nie ma wątpliwości: państwo nie skrzywdziło Andersa Breivika
Robili ślubne zdjęcie w Tatrach. Nagle zobaczyli taki widok
Tak go znaleźli. Zatrważający widok w zaroślach w Małopolsce
Zmarł wieloletni proboszcz Andrzej Trzemżalski. Miał 89 lat
Zapytali go o Szczęsnego. Co za słowa Włocha!
Szczęsny w Barcelonie zarabia "grosze", a i tak jest krezusem finansowym
Neymar ma już pierwsze zachcianki w nowym klubie
Kompan Lewandowskiego to ignorant? Dziennikarze nie spodziewali się takiej reakcji
Niepokojące wnioski naukowców: zmiany klimatu hamują wzrost drzew
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić