Igor Girkin został aresztowany przez FSB 21 lipca 2023 roku. Nie można było się spodziewać innej reakcji władz na Kremlu wobec człowieka, który regularnie i brutalnie atakował decyzje Władimira Putina i wezwał go do oddania władzy. Mówił o prezydencie per "dziad", a poza tym brutalnie obnażał błędy Rosjan podczas wojny w Ukrainie.
Czytaj także: Girkin zapowiada koniec Putina. Wskazuje jeden warunek
Tak, nie chciał używać terminu "specjalna operacja wojskowa", pisał i mówił w swoich nagraniach o wojnie. Wsparł też bunt Grupy Wagnera i to zapewne przelało czarę goryczy. Wreszcie przyszli do niego przedstawiciele "komisji śledczej". Wyprowadzili Igora Girkina w nieznanym kierunku, a media zaalarmowała jego żona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli w tym miejscu żałujecie "Striełkowa" i uważacie za kolejną ofiarę systemu w Rosji, to doczytajcie ten materiał do końca. Na Zachodzie byłego agenta FSB oraz oficera wywiadu uważa się za terrorystę i nie ma w tym cienia przesady. Również Ukraińcy tak o nim mówią i piszą. A że trafił do aresztu? Cóż, popadł w Moskwie w niełaskę.
A to dlatego, że ostro krytykował Władimira Putina i piętnował błędy jego armii. A przecież sam w 2014 roku pomagał destabilizować Donbas, kierował oddziałem "zielonych ludzików" w Słowiańsku i słynął jako brutalny dowódca. Dziś czuje się źle, media w Rosji donoszą, że ma problemy ze zdrowiem.
Media zaalarmowała jego żona, która przyznała, że zaostrzyły się przewlekłe choroby Girkina. Miał problemy z oddychaniem, doskwierają mu bóle ręki, źle się czuje. To cena, jaką musi zapłacić za bunt przeciw Putinowi i za ostrą krytykę. A także najpewniej za bogatą wiedzę na temat inwazji na Ukrainę i działania Rosjan od 2014 roku.
Rosyjska armia nie jest w stanie pokonać Ukrainy - mówił Igor Girkin.
Kim jest Igor Girkin ps. "Striełkow"?
Igor Girkin przed laty był dowódcą donieckich separatystów i ministrem obrony w tzw. Donieckiej Republice Ludowej. Kierował siłami w Słowiańsku. Później odszedł z armii, został komentatorem i vlogerem, ale w ostatnim czasie nie wiedzie mu się już tak dobrze, jak jeszcze przed rokiem. - Czy ktoś ma dla mnie pracę? Nie pracowałem od pół roku - mówił niedawno.
Był także dowódcą sił prorosyjskich separatystów w Donbasie latem 2014 roku, gdy zestrzelono samolot Malaysia Airlines. 17 lipca 2014 roku w pobliżu wsi Hrabowe w obwodzie donieckim Rosjanie ostrzelali za pomocą systemu 9K37 BUK samolot MH17, który runął na ziemię. Zginęło 298 osób, w większości obywateli Holandii.
W Holandii został skazany za terrorystyczny atak na dożywocie. W Ukrainie grozi mu kara śmierci, są dowody na to, że torturował i zabijał żołnierzy złapanych przez Rosjan. Ściga go Trybunał w Hadze. Długo był wziętym komentatorem inwazji na Ukrainę i występował w mediach w roli eksperta. Aż postawił się Władimirowi Putinowi.
Ten z pewnością nie wypuści go z więzienia i ze swoich rąk. Dla Zachodu terrorysta byłby źródłem cennej wiedzy i mógłby liczyć na więzienie. A w Rosji? Może spotkać go tak naprawdę wszystko. Na razie żyje, Putin z pewnością tak szybko się go nie pozbędzie.