Władimir Putin odniósł się do sytuacji na froncie w obwodzie kurskim, stwierdzając, że rosyjska armia ustabilizowała tam sytuację i zaczęła "wypychać przeciwnika z terenów przygranicznych". Jednak, jak donosi stacja "Biełsat", analiza danych z ogólnodostępnych źródeł sugeruje zupełnie inny obraz.
Przede wszystkim, dynamikę i intensywność działań wojennych można śledzić dzięki danym satelitarnym. Serwis NASA FIRMS regularnie aktualizuje globalną mapę pożarów i anomalii termalnych, co pozwala precyzyjnie zlokalizować obszary, gdzie trwają najcięższe walki lub mają miejsce zmasowane ostrzały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na przykład w ciągu ostatnich pięciu dni strefa walk przesunęła się w głąb rejonu bolszesołdatskiego, a duże ogniska pożarów są już widoczne na obrzeżach wsi Bolszoje Sołdatskoje - informuje "Biełsat".
Intensywność walk wokół osiedla Korieniewo znacznie wzrosła, a ostrzały sąsiedniego rejonu rylskiego stają się coraz bardziej nasilone. Działania bojowe w rejonie głuszkowskim również uległy eskalacji. Według informacji "Biełsatu", jedynym obszarem, gdzie Rosjanom udaje się skutecznie powstrzymywać natarcie ukraińskiej armii, jest granica rejonów sudżańskiego i biełowskiego.
Czytaj także: Budowlaniec oszukiwał klientów. Po 12 latach się doigrał
Rosjanie zakłamują prawdę
Po stronie rosyjskiej można dostrzec wyraźne rozbieżności w ocenach dotyczących postępów ukraińskiej ofensywy w obwodzie kurskim. W odróżnieniu od ukraińskich źródeł, rosyjscy tzw. Z-korespondenci i wojskowi blogerzy regularnie i szczegółowo relacjonują przebieg działań wojennych, oferując swoje analizy i komentarze.
Jednak wiele z tych relacji jest nie tylko przesadnie optymistycznych, ale często również odbiega od rzeczywistości.
Zdarza się, że wyolbrzymiane są straty po stronie ukraińskiej, a także podawane są nieprecyzyjne informacje dotyczące kontroli nad terenami przez wojska rosyjskie. Pomimo prób podkreślenia sukcesów, nawet najbardziej popularni blogerzy wojskowi nie zgadzają się z narracją, jakoby rosyjska armia już skutecznie "wypychała" ukraińskie wojska z rejonów przygranicznych.
Jak zauważa "Biełsat", w otwartych źródłach wciąż brakuje jakichkolwiek dowodów, które potwierdzałyby słowa Władimira Putina o rozpoczęciu tej fazy operacji. Wbrew oficjalnym deklaracjom, nie ma informacji, które mogłyby wskazywać na to, że Rosjanie kontrolują sytuację na tych obszarach w sposób, w jaki sugerują rosyjskie media rządowe.
Czytaj także: Wyszła za Araba. Oto jak traktuje ją mąż z Dubaju
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.