Zmiana rosyjskiej konstytucji sprzed dwóch lat dała Władimirowi Putinowi możliwość rządzenia przez co najmniej dwie kolejne kadencje. Wydawało się, że jego pozycji nic nie zachwieje, jednak wojna w Ukrainie obnażyła wiele niedostatków i luk w systemie sprawowania władzy. Oraz samego Putina.
Po trzech miesiącach nastroje w elitach rosyjskiej władzy nie są najlepsze. Portal Meduza opisuje, że po początkowym zdziwieniu, a nawet przerażeniu wojną części urzędników i wielkiego biznesu, przez kwietniowe wzmożenie patriotyczne, doszliśmy do końca maja, gdzie panuje zniechęcenie i apatia. Wróciły pogłoski o zmianie na Kremlu i tarcia między wysokimi rangą urzędnikami rosyjskiej administracji.
Meduza pisze, że niezadowoleni są i ludzie z biznesu, którzy są wściekli na sankcje drenujące ich kieszenie, i frakcja "jastrzębi" (głównie siłowików - przedstawicieli resortów siłowych). Ci mają kręcić nosem na tempo wojny w Ukrainie. Uważają, że możliwe są "bardziej zdecydowane" działania wojenne wobec Ukrainy. Tarcia są także wśród urzędników.
Jeden z insiderskich kanałów rosyjskich w serwisie Telegram poinformował, że doszło do spięć między przewodniczącym Dumy Państwowej Wiaczesławem Wołodinem, a pierwszym zastępcą przewodniczącego Rady Federacji Andriejem Turczakiem. Choć nie doprowadzi to raczej do rozłamu w macierzystej partii Putina Jedna Rosja, to może się odbić na wynikach partii. Dlatego pojawił się pomysł, by wprowadzić "nową twarz", która będzie pogodzeniem interesów wszystkich frakcji.
Miałaby nią być... córka Władimira Putina, Katerina Tichonowa. 36-letnia Tichonowa, najmłodsza córka Putina, miałaby zostać przewodniczącą Jednej Rosji. Czy takie rozwiązanie jest możliwe? Dr Michał Sadłowski ekspert ds. obszaru poradzieckiego z Uniwersytetu Warszawskiego mówi w rozmowie z o2.pl, że partia Putina potrzebuje pewnego odświeżenia.
Nie jest wykluczone, że trwają intensywne poszukiwania osób, które "ożywiłyby" polityczne, partyjne i społeczne platformy służące budowie poparcia dla władz i mobilizacji społeczno-politycznej, patriotycznej wśród ludności Rosji, czy też właśnie do właściwej mobilizacji wojennej. I taką rolę mogłaby nadal pełnić odświeżona Jedna Rosji. Z kolei same córki Władimira Putina zawsze były informacyjnie nieco "odsunięte" od ojca i Kremla, pełniąc czasami jedynie funkcje ocieplania wizerunku prezydenta Rosji, a także załatwiając określone interesy, np. w sferze służby zdrowia. I być może ktoś rozważał lub rozważa, żeby je aktywniej wykorzystać, w końcu Władimir Putin zagrał va banque, ale na razie jednak wątpię, żeby któraś z nich odegrała rolę Tatiany Diaczenko 2.0 - mówi o2.pl dr Sadłowski.
Dodaje, że sam prezydent Rosji i jego najbliższe otoczenie jest mocno wyalienowane. Było to, jak mówi, widoczne już w czasie pandemii COVID-19, a spotęgowało się w czasie inwazji na Ukrainę. Dlatego też taką informację ekspert traktuje z dużą rezerwą.
Od czasu ostatniej wielkiej nowelizacji Konstytucji FR nieoficjalna dyskusja o kwestii sukcesji, przejściowym lub nowym systemie władzy nieco się zintensyfikowała, ale przecież decyzja o inwazji zupełnie zmieniła politykę w samej Rosji. Właściwie nadal wszyscy czekają na rozwój wypadków wojennych - podkreśla dr Sadłowski.
A "nowe otwarcie" może być Putinowi potrzebne. Coraz bardziej niezadowolone są bowiem także grupy reprezentujące "frakcję pokojową" w rosyjskim establishmencie. Powołując się na źródła bliskie rosyjskiemu rządowi portal Meduza opisuje, że rosną problemy w każdej dziedzinie życia Rosji: przemyśle, medycynie, rolnictwie. Putin jednak robi wszystko co możliwe, by recesji nie wiązać z wojną i nałożonymi przez Zachód sankcjami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.