Jak pisze portal NPR, szef Rebeki Jones, kazał jej zaniżyć dane na temat odsetka pozytywnych wyników testu na COVID-19 z 18 do 10 procent. Manipulacja danymi miała sprawić, że Floryda będzie mogła wejść w kolejną fazę znoszenia obostrzeń.
Jones odmówiła jednak fałszowania statystyk, w związku z czym została 18 maja zwolniona z pracy w Departamencie Zdrowia. Powiadomiła też o sprawie media. Choć sytuacja wywołała wielki skandal, a kobieta mogła wrócić do urzędu, nie zdecydowała się na to.
Zamiast tego postanowiła stworzyć własną stronę na bieżąco informującą o sytuacji epidemicznej w poszczególnych hrabstwach Florydy. Chciała stworzyć platformę, która prezentuje dane obiektywnie, bez politycznej presji ze strony władz.
Moim zdaniem nie było w tym żadnych spisków ani nakazów z góry. Po prostu urzędnicy zdrowotni chcieli, aby to dane naginały się do przygotowanego przez nich planu otwierania gospodarki. Gdy okazało się, że tego nie robią, zaczęli panikować - opowiadała serwisowi.
Mapa wygląda więc bardzo podobnie do oficjalnej, również stworzonej przez Jones, jednak różni się kilkoma szczegółami. Najważniejsze jest wskazywanie czy w danym rejonie liczba zakażeń jest już na tyle niska, że umożliwia złagodzenie restrykcji, pokazuje też dokładną liczbę przypadków w każdej większej miejscowości oraz wskazuje miejsca, gdzie można się zbadać na obecność wirusa SARS-CoV-2
Nowa strona jest finansowana przez platformy crowdfundingowe. Działania Rebeki Jones pokazują, że możliwe jest stworzenie dobrze działającej informacji o koronawirusie bez udziału państwa, co zmniejsza obawę, że statystyki będą zaniżane i dostosowywane do wcześniej już ułożonych planów odmrażania życia publicznego.
Czytaj także:
Koronawirus w USA
Floryda jest jednym ze stanów najmocniej dotkniętych przez epidemię. Dotychczas odnotowano tam około 75 tysięcy infekcji. W całym USA zdiagnozowano już ponad 2,15 miliona przypadków COVID-19, z czego niemal 120 tysięcy zakończyło się śmiercią.
Choć apogeum pandemii w kraju minęło, to od dłuższego czasu dzienna liczba przypadków utrzymuje się na stałym poziomie około 25 tysięcy dziennie. Sprawia to, że Stany Zjednoczone wciąż nie mogą w pełni powrócić do normalnego funkcjonowania.
Jak na razie nie widać, aby trwające od ponad dwóch tygodni protesty po śmierci George'a Floyda wpłynęły na wzrost zachorowań, jednak na oficjalną analizę ich wpływu trzeba jeszcze zaczekać.
Zobacz także: Tu epidemia w Polsce może wybuchnąć na nowo. Burmistrz ma obawy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.