Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Właściciel ''zabetonowanego auta'' pozostaje nieuchwytny. Ważny apel straży miejskiej

32

Srebrny samochód z dnia na dzień stał się sławny w całej Polsce. Okazuje się, że oblanie go betonem było dopiero początkiem problemów. Od kilku dni auto pojawia się i znika, ostatnio ''czmychnęło'' strażnikom miejskim z parkingu przy ul. Ogrodowej w Łodzi i pojawiło się na podwórku na Starym Polesiu. Właściciel auta pozostaje nieuchwytny, a strażnicy apelują, by przestał się z nimi bawić w kotka i myszkę.

Właściciel ''zabetonowanego auta'' pozostaje nieuchwytny. Ważny apel straży miejskiej
Straż miejska apeluje do właściciela pojazdu (Agencja Wyborcza.pl, GWL LODZ MARS, Marcin S)

"Na komedię trzeba dziesięć razy więcej pomysłów niż na dramat" — zwykł mawiać Stanisław Bareja. Cóż, to co dzieje się w ostatnich dniach w Łodzi, z pewnością mogłoby zainspirować reżysera tropiącego absurdy rzeczywistości.

Cała sytuacja rozpoczęła się w piątek, 3 listopada, kiedy to na budowie w centrum Łodzi przyszedł czas na wylanie betonu. Okazało się, że na środku placu budowy stoi prywatny samochód. Straż miejska chciała wystawić mandat kierowcy, ale nie było go przy pojeździe.

Ekipa remontowa nie chciała czekać, aż właściciel pojazdu się pojawi, auta nie można było odholować, więc robotnicy wylali więc beton dookoła pojazdu. Urzędnicy magistratu zapowiedzieli, że usuną samochód w poniedziałek, ale zanim zdążyli to zrobić, pojazd zniknął w ''tajemniczych okolicznościach''. Potem zaczął parkować w różnych częściach miasta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dwa razy wpadł przez jedno nagranie świadka. Kierowca podwójnie ukarany

Niektórzy mieszkańcy Łodzi, pół żartem, pół serio zastanawiają się, czy sytuacja ze srebrnym samochodem to jakaś nowa gra miejska, ale jedyną osobą, która w tym przypadku może otrzymać jakiekolwiek punkty, jest właściciel pojazdu. O ile się w końcu znajdzie.

Straż miejska apeluje do właściciela auta

Straż Miejska w Łodzi podkreśla, że nie szuka samochodu, a jego kierowcy. Ten pozostaje jednak nieuchwytny. Stąd ważny apel strażników.

Nie zamierzamy bawić się z kierowcą w kotka i myszkę. Mamy apel do kierowcy tego auta, aby — jeśli ma odrobinę odwagi — zgłosił się na wezwanie, które zostawiliśmy mu za wycieraczką i złożył wyjaśnienia — oświadczył Marek Marusik ze straży miejskiej, cytowany przez ''Fakt''.

Według taryfikatora właścicielowi grozi tylko 100 złotych mandatu i jeden punkt karny. Można jednak przypuszczać, że kierowca obawia się wytoczenia mu pozwu cywilnego przez magistrat albo przez budowniczych. Czy odpowie na apel strażników?

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: APOL
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Naukowcy proponują nową definicję otyłości. To koniec BMI?
Dramatyczne sceny w Biedronce. Mogło dojść do tragedii
Ochotniczka zginęła na wojnie. Jej zdjęcie widział cały świat
Wyniki Lotto 17.01.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Awantura turystów w Tajlandii. "Polacy, nie róbcie tak"
Donald Tusk: Ochrona granic to święty obowiązek każdego rządu
Dwa tysiące osobników. To miasto zalały dziki
800+ dla Ukraińców. Trzaskowski: jeśli mieszkają i płacą podatki w Polsce
Prorosyjscy hakerzy zaatakowali na Whatsappie. Wystarczyło jedno kliknięcie
Denerwuje cię Danielle Collins? Novak Djoković ma zupełnie inne zdanie
GRU szkoli dywersantów. Tak Rosjanie planują kolejne operacje w Europie
Kontrowersyjna wymiana Birmy z Rosją. To junta wysłała za myśliwce
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić