26 kwietnia w Aiello del Sabato we Włoszech karabinierzy zatrzymali 47-letnią kobietę, która od kilku lat więziła własną córkę. 21-latka była zamykana w ciasnym i ciemnym pokoju. Często miała związywane ręce i nogi, aby nie mogła uciec.
21-latka przykuta łańcuchem do łóżka
Z ustaleń śledczych wynika, że wszystko zaczęło się w 2018 roku. 17-letnia wówczas dziewczyna uciekła z domu, ale szybko została znaleziona w pobliskim lesie. Jej matka zdenerwowała się do tego stopnia, że zamknęła ją w pokoju i przestała wypuszczać.
Dziewczyna dostawała tylko jeden posiłek dziennie. Matka często związywała jej ręce i nogi, aby nie próbowała uciec. Nie mogła nawet wychodzić do toalety. Zamiast tego do jej pokoju wstawiono wiadro.
Koszmar przerwała dopiero jedna z sióstr 21-latki. Poszła na posterunek i opowiedziała o tym, co dzieje się w jej rodzinnym domu. Na miejsce natychmiast wysłano patrol, który znalazł 21-letnią dziewczynę przykutą do łóżka.
47-letnia kobieta i jej 46-letni mąż wychowywali wspólnie aż ośmioro dzieci. Cała rodzina była w trudnej sytuacji, o czym wiedziały lokalne władze i ośrodek pomocy społecznej. Już wcześniej pojawiły się także informacje o regularnej przemocy fizycznej i psychicznej.
To porażka instytucjonalna, ale także całej społeczności Aiello del Sabato - przyznaje radna miasta Connie Della Sala, przewodnicząca włoskiego centrum kobiecego w gminie.
Jak informuje gazeta "Il Messaggero" zatrzymano także 46-letniego męża oprawczyni. Czwórka nieletnich dzieci, która wówczas mieszkała w tamtym domu została przekazana do rodziny zastępczej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.