Włoski Instytut Zdrowia alarmuje, że tak duża liczba chorych może na długo sparaliżować funkcjonowanie służby zdrowia. Lekarze podkreślają, że sytuację utrudniają szerzące się zakażenia różnymi wariantami COVID-19.
Najwięcej zakażeń jest w regionach Lombardii, Wenecji, Emilii-Romanii i Kampanii. Medycy dodają, że to dopiero początek kłopotów.
Szczyt zachorowań na grypę dopiero się zbliża. Najczęściej notowany jest pod koniec stycznia - wskazują lekarze w opublikowanym raporcie, który cytuje Fakt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym sezonie Włosi zachorowali na grypę już ponad 5,7 miliona razy. Problemem jest nie tylko liczba zakażeń, ale też osób, które wymagają hospitalizacji.
Notujemy znaczny wzrost zgłoszeń na pogotowie. Sytuacja jest gorsza niż w poprzednich latach - przekazał przewodniczący krajowego związku lekarzy Filippo Anelli.
Znaczny wzrost osób w szpitalach. Problem jest też w Polsce
Włoscy medycy przekazali, że liczba zgłaszających się do szpitali osób wzrosła o ponad 30 procent w porównaniu do tego samego okresu sprzed pandemii. Powodem tak znacznego obłożenia jest nie tylko sama grypa, ale też trudne do leczenia przypadki zmutowanego koronawirusa.
Media w Italii wskazują, że obecna sytuacja utrudnia nie tylko funkcjonowanie służby zdrowia, ale też administracji publicznej i sektora prywatnego. Wielu pracowników przebywa na zwolnieniach lekarskich.
Na ten moment wykluczony jest jednak wariant nawet częściowego lockdownu we Włoszech. Dodajmy, że szturm na placówki medyczne z powodu grypy dotyczy też Grecji i Hiszpanii. Wzrost zachorowań zanotowano także w Polsce.