O czwartej nad ranem chłopiec nagle zaczął silnie kaszleć. Matka relacjonuje, że w pierwszej chwili pomyślała, że Ernest zakrztusił się śliną przez sen. Jednak, jak opowiada kobieta, z sekundy na sekundę było coraz gorzej.
Krztusił się wydając taki okropny dźwięk przypominający szczekanie psa. Kiedy zaczął sinieć zrozumiałam, że dziecko mi się dusi. To było straszne - opowiada łodzianka.
W wielkim stresie kobieta przypomniała sobie o podobnym przypadku. "W mojej rodzinie był kiedyś podobny przypadek duszącego się dziecka i mąż mojej ciotki, lekarz, radził, żeby pooddychało zimnym powietrzem" - relacjonuje wypowiedź kobiety "Gazeta Pomorska".
Gdy mąż kobiety dzwonił na numer alarmowy, ona siedziała z dzieckiem, a jego głowę włożyła do otwartej zamrażarki. Zimne powietrze pomogło natychmiast i oddech 2-latka wrócił do normy. Rano rodzice zabrali chłopczyka do lekarki, która wyjaśniła całą sytuację.
Maluch zapadł na ostre zapalenie krtani, które spowodowało u dziecka obrzęk górnych dróg oddechowych i atak kaszlu krtaniowego będącego obronną reakcją organizmu na trudności z zaczerpnięciem powietrza. Reakcja mamy była w tym przypadku bardzo dobra - mówi lekarz rodzinny dr Beata Szadkowska-Opasiak. -
Zimne powietrze złagodziło obrzęk krtani. Lekarka przyznaje, że pomysł był dość oryginalny, ale liczy się tylko jego skuteczność.
Najgorsze przeżycie w życiu. Opowiadam o tym tylko dlatego, żeby uświadomić innym mamom co robić, gdyby ich dzieci spotkało coś podobnego - dodaje matka chłopca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.