Powódź na południu Polski spowodowała starty nie tylko dla ludzi, ale także w ekosystemie. Zdjęcie martwych ryb, które zostało opublikowane na Facebooku przez Lubuskich Łowców Burz, ilustruje poważny problem. "Woda powodziowa się cofnęła, a ryby nie zdołały wrócić do rzeki" - możemy przeczytać w opisie.
Czytaj także: Woda się wycofała. Wstrząsający widok we Wrocławiu
- Chodzi tutaj o prąd oraz przepływ wody. W czasie powodzi fala porusza się z dużą prędkością, co powoduje, że przenosi różne grupy ryb, często je mieszając i zmieniając ich położenie - poinformował w rozmowie z o2.pl prof. dr hab. Andrzej Górniak z Uniwersytetu w Białymstoku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert podkreśla, że podczas powodzi w korycie rzeki często tworzą się silne strumienie o znacznie podwyższonej prędkości. Gwałtowne przepływy mogą powodować nieprzewidywalne zmiany w ruchu wody. Zdarza się, że taki intensywny strumień wypływa poza koryto rzeki, zalewając tereny przybrzeżne.
Wielka woda zaskoczyła ryby. W takich sytuacjach poziom wody jest na tyle wysoki, że ryby napotykają przeszkody uniemożliwiające im powrót do swojego naturalnego środowiska. Czasami nie udaje im się wrócić na czas - mówi nam hydrobiolog z Uniwersytetu w Białymstoku.
Odra po powodzi
Podobne zjawisko występuje w dużych rzekach nawet podczas normalnego wezbrania, gdy ryby są przenoszone w różne miejsca, w tym do starorzeczy. - To jeden z mechanizmów dyspersji (inaczej rozprzestrzeniania się - przyp. red.) różnych osobników i gatunków - podkreślił hydrobiolog.
Dodał, że choć ryby giną w wyniku takich zjawisk, jak te obserwowane na Odrze, to "ich śmierć nie jest bez znaczenia dla ekosystemu". Takie ryby "często stają się pokarmem dla innych zwierząt".
Mimo że po powodzi wody Odry przybrały mętny, brunatny kolor, sytuacja wkrótce wróci do normy. - Rzeka ma naturalną zdolność do samoodtwarzania, a po dużych wezbraniach lub powodzi, zazwyczaj po dwóch czy trzech tygodniach wraca do swojej normalnej kondycji - dodał prof. dr hab. Andrzej Górski.