Wojna o ziemniaki, choć brzmi irracjonalnie, to właśnie z tego powodu w ostatnich latach między Peru a Chile trwa ostra wymiana zdań. Te niewielkie i spożywane niemal na całym świecie warzywa, a właściwie ich historia stała się bowiem obecnie jednym z głównych konfliktów między państwami.
Zarówno Chile, jak i Peru spierają się bowiem, jaki kraj jest ojczyzną ziemniaka. Sprawa jest niezwykle poważna, ponieważ dla obu narodów warzywo to jest nie tylko wykorzystywane w kuchni. To także element dumy narodowej, którą to każda za stron próbuje bronić za wszelką cenę.
Nic więc dziwnego, że poza hodowcami i zwykłymi obywatelami swoje stanowisko w konflikcie postanowili przedstawić również politycy. Ci chcąc bronić dziedzictwa kulturowego swoich krajów, wynieśli temat ojczyzny ziemniaka na polityczne salony, jeszcze bardziej zaogniając spór.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziemniaki podzieliły dwa kraje
Wszystko za sprawą słów Marigen Hornkohl Venegas, która w 2008 roku pełnił funkcję ministra rolnictwa w Chile. Jej zdaniem 99 proc. spożywanych dziś na świecie ziemniaków ma swój rodowód w jego kraju. Na takie postawienie sprawy szybko zareagowali Peruwiańczycy.
Na słowa chilijskiego ministra rolnictwa odpowiedział ówczesny minister spraw zagranicznych Peru Jose Antonio García Belaunde, który przypomniał, że ziemniaki są peruwiańskie. To właśnie tam mieli uprawiać je Inkowie, by następnie do Europy zabrali je konkwistadorzy.
Choć od tamtych wydarzeń minęło już kilkanaście lat, to pokłosie tego konfliktu trwa po dziś dzień.