Za niecałe dwa tygodnie wybory władz partii w okręgu. Dotąd wydawało się, że niezagrożoną pozycję ma dotychczasowy szef struktur, Andrzej Halicki. Tak było przynajmniej do soboty. Wtedy posłanka Aleksandra Gajewska poinformowała, że będzie miał kontrkandydata.
Ma nim być dotychczasowy rzecznik PO, Jan Grabiec. Szefem warszawskiej Platformy ma być dotychczasowy przewodniczący - Marcin Kierwiński. Cała trójka to politycy kojarzeni raczej z Grzegorzem Schetyną. Szykuje się więc bratobójcza walka. Ale pozornie.
"Kompletny fake"
Marcin Kierwiński, pytany o spór na linii Tusk - Halicki odpowiada krótko, że sprawy nie ma. Próbowaliśmy skontaktować się z samym Andrzejem Halickim, ten jednak nie odpowiadał.
Kompletny fake. Ktoś wymyśla. Każdego szefa regionu w PO wybierają wszyscy członkowie regionu - mówi o2.pl Kierwiński
Ale sprawa jest i budzi zdziwienie także wśród polityków PO. Jeden z posłów przekonuje, że to prosta walka o władzę, a Donald Tusk stara się mieć jak najwięcej swoich ludzi w zarządzie partii. I wciąż ma niewyrównane rachunki z Grzegorzem Schetyną.
Stare historie w tle
Halicki to stary schetynowiec. Niepokorny. I chyba namówił namówił duet Grabiec-Kierwiński na odcięcie się od schetynowej pępowiny raz na zawsze - zastanawia się jeden z posłów Platformy.
Inny członek władz PO, przekonuje, że sprawa ma wymiar bardziej formalny.
Donald chyba co do zasady nie chce, żeby europosłowie byli szefami regionów. Z prostej przyczyny: od poniedziałku do piątku nie ma ich na miejscu - mówi o2.pl
Ale zaraz też dodaje ostrożnie, że "w tle są pewnie jakieś stare historie".
Mazowsze przegra?
A praca na rzecz regionu to co innego, niż praca na Wiejskiej. Osoby zbliżone do władz PO przekonują, że i Kierwiński, i Grabiec mają opinię słownych i bardzo pracowitych. Pojawiają się też głosy, że to za czasów Schetyny partia "ruszyła w teren", a sam Schetyna zaczął nie tylko więcej wymagać od lokalnych działaczy, ale także więcej dawać - wsparcie posłów (które w terenie jest nie do przecenienia), większe imprezy dla lokalnych społeczności itp.
Dlatego bratobójcza walka o Mazowsze może dziwić. Szczególnie, że jeśli Tusk postawi na swoim i utrąci kandydaturę Halickiego, to może na tym stracić cała Platforma. Bez głosów z terenu może stracić mandaty w sejmiku wojewódzkim. Jeden z naszych rozmówców przekonuje, że bez Andrzeja całe Mazowsze "siądzie" i skończy się na samej Warszawie.
Sam Grabiec też nie jest bardzo aktywny. Niedawno odbyła się rada mazowieckiej PO. Nie podnoszono na niej tematu kandydatury Jana Grabca.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.