Informowaliśmy już o wzmocnieniach na wschodzie Polski. Na Podkarpacie wyjechały wczoraj - na planowane ćwiczenia - czołgi brygady pancernej z Wesołej pod Warszawą. Wzmocniona jest także obecność Amerykanów. Co jeszcze powinna zrobić w tej sytuacji Polska?
Były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (SG WP), gen. Mieczysław Gocuł, przekonuje, że strona polska nie powinna wykonywać gwałtownych ruchów. Postuluje on wzmocnienie gotowości, ale w taki sposób, by nie dać Rosjanom możliwości wykorzystania takich działań propagandowo i politycznie. Oraz - o czym poniżej - wojskowo.
Bazując na doświadczeniach z 2014 r. gen. Gocuł apeluje o wstrzemięźliwość w podejmowaniu działań mogących grozić eskalacją. Mówi o tym w tym kontekście, że strona polska zaapelowała o uruchomienie art. IV traktatu o NATO. Oficer oczekuje, że wszelkie decyzje i ruchy, które będą podejmowane, także ruchy wojsk, będą konsultowane z NATO.
Jeśli ruszyły przemieszczenia sprzętu, to liczę, że zostali o tym poinformowani nasi sojusznicy i zostało to skonsultowane. Mamy ambasadora przy NATO, mamy naszych żołnierzy w najwyższym dowództwie wojsk sojuszniczych NATO na Europę.
W 2014 r. nasi sojusznicy prosili i naciskali na to, by nie wykonywać gwałtownych ruchów. Nie wykluczam, że prezydent Putin, w odpowiedzi na nasze działania, uzna, że Polska eskaluje konflikt i zechce rozwinąć dwie – trzy batalionowe grupy bojowe na granicy polsko-białoruskiej - mówi generał w rozmowie z o2.pl.
Gen. Gocuł wyraża wiarę, że nasze władze koordynują z NATO wszelkie działania wojskowe. Przestrzega jednak przed działaniem pośpiesznym; mówi, że należałoby rozważyć podniesienie gotowości bojowej niektórych jednostek na zachodzie Polski. Apeluje o to w kontekście potencjalnego przygotowania do transportu części oddziałów na wschód kraju.
Powinniśmy być gotowi do szybkiego przemieszczenia wojsk, ale nie eskalujmy. Używajmy jednostek wojskowych, ale selektywnie i wybiórczo. Gros jednostek pancernych jest dziś na granicy zachodniej. Być może powinny osiągnąć gotowość batalionowe grupy bojowe w jednostkach, ale nie wykonywałbym gwałtownych ruchów do czasu wypracowania jednolitego stanowiska politycznego i wojskowego NATO - mówi generał.
Były szef SG WP mówi o obecności wojskowej Amerykanów, np. spadochroniarzy z 82 dywizji powietrznodesantowej. Przypomina jednak, by nie mieszać pojęć i pamiętać, że wojska amerykańskie są podporządkowane amerykańskiemu dowódcy wojsk w Europie. Jest on jednocześnie dowódcą wojsk NATO, ale nadal jest to generał dowodzący w głównej mierze i przede wszystkim wojskami USA.
Ostrożnie ocenia również, że "byłby spokojniejszy", gdyby obecne w Polsce wojska amerykańskie były pod komendą NATO. De facto nie zmienia to głównodowodzącego, ale przekazuje wojska w podporządkowanie Sojuszu, rozwijając sojusznicze organy dowodzenia. Dodaje jednocześnie, że Polska jest gospodarzem korpusu NATO-wskiego w Szczecinie i dywizji międzynarodowej w Elblągu. Istnieją zatem, jak mówi, elementy infrastruktury dowodzenia gotowe do użycia.
Generał przypomina też, że istnieją również wojska VJTF (Very High Readiness Joint Task Force - siły natychmiastowej odpowiedzi NATO, czyli tzw. "szpica"). Państwem ramowym dla nich jest obecnie Francja. Przyznaje także, że nie do końca rozumie wojskowe działania Sojuszu.
Chciałbym, by siły VJTF zaczęły się przygotowywać do dyslokacji, rozwinięcia zdolności do przemieszczenia się na wschodnią flankę. Pamiętajmy, przygotowanie do tego zajmie kilka dni. Załóżmy, że pięć. Przemieszczenie wojsk z zachodu Europy do Polski czy krajów bałtyckich to – lekko licząc – siedem dni. Mamy już więc prawie dwa tygodnie, a przecież te jednostki trzeba będzie jeszcze przyjąć, rozmieścić i zintegrować z systemem obrony - mówi o2.pl Mieczysław Gocuł.
Na koniec zaś wyraża zdziwienie, że w obecnej sytuacji możliwego zagrożenia bezpieczeństwa państwa politycy procedują zmianę kodyfikacji prawa wojskowego. Chodzi o projekt Ustawy o obronie ojczyzny. Do rządzących apeluje, by zdjęli ten temat z politycznej wokandy. W jego ocenie to nieodpowiedni czas na tego rodzaju działania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.