Rosja zaczęła w ostatnich tygodniach zwiększać swoje siły na granicy z Ukrainą i na okupowanym Krymie. Jak ocenia organizacja Conflict Intelligence Team, przy granicy rosyjsko-ukraińskiej skoncentrowano najliczniejsze od 6 lat oddziały wojsk rosyjskich. W rejon skierowano m.in., 76. Gwardyjską Dywizję Szturmową z Pskowa.
Ku granicy ukraińskiej przemieszczają się wojska zmechanizowane, artyleryjskie, desantowe i pancerne – zapewnia CIT. Skala ruchów wojsk jest na tyle znaczna, że nie można jej wytłumaczyć wyłącznie przeprowadzeniem lokalnych manewrów wojskowych. Tyle oddziałów można byłoby spodziewać się podczas manewrów strategicznych. Najbliższe mają rozpocząć się dopiero we wrześniu tego roku.
Rosja dementuje zarzuty
Władze Rosji odpierają zarzuty, jakoby dążyły do wojny. W niedziele rzecznik prasowy Kremla przekazał, że Rosja nie zamierza prowadzić żadnej wojny z Ukrainą, mimo że napięcie w Donbasie rośnie. Obawy rosną nie tylko w związku ze zgromadzeniem wojsk rosyjskich na granicy, ale i przez wznowienie starć z prorosyjskimi separatystami w Donbasie.
Oczywiście nikt nie planuje ruszyć w stronę wojny i generalnie nikt nie akceptuje możliwości takiej wojny. Nikt też nie akceptuje możliwości wojny domowej na Ukrainie - powiedział w wywiadzie dla państwowego nadawcy Rosja-1 rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Inaczej do wzrostu napięcia w Donbasie Pieskow odnosił się jeszcze kilka dni temu. W piątek powiedział, że Kreml obawia się wznowienia walk na pełną skalę we wschodniej Ukrainie i "może podjąć kroki w celu ochrony tamtejszej rosyjskiej ludności cywilnej". Jest to poważne ostrzeżenie, które wzbudza zaniepokojenie w związku z dużym zgromadzeniem wojsk rosyjskich wzdłuż granicy.
Czytaj także: Rośnie napięcie na Ukrainie. Stanowcza reakcja Turcji
Stanowcza reakcja Zachodu
Waszyngton ostrzegł przed "konsekwencjami", jeśli Rosja będzie działać "agresywnie" wobec Ukrainy. W niedzielę w taki sposób do sytuacji odniósł się sekretarz stanu USA Antony Blinken. Jak informuje Reuters, przybył on do Brukseli, żeby omówić z europejskimi dyplomatami problem narastającego zagrożenia na Ukrainie.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w rozmowie telefonicznej z Putinem wezwała Rosję do zmniejszenia obecności wojsk w pobliżu Ukrainy. Z kolei rzecznik rosyjskiego prezydenta mówi, że Merkel "wyraziła zaniepokojenie, ale nie zażądała” od Kremla zaprzestania gromadzenia sił zbrojnych, ponieważ jest to "sprawą wewnętrzną".
W czwartek z wizytą w Kijowie przebywał szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau. MSZ pytane przez PAP o obecną sytuację na Ukrainie podkreśliło, że konfrontacyjna polityka Rosji przejawia się w punktach zapalnych, gdzie winą za eskalację łatwo obarczyć Ukrainę.
Szef wojskowy Ukrainy odrzucił twierdzenia, że siły zbrojne tego kraju przygotowują się do ataku na rebeliantów na wschodzie. Siły ukraińskie i wspierani przez Rosję separatyści walczą we wschodniej Ukrainie od czasu aneksji Półwyspu Krymskiego przez Moskwę w 2014 roku. W konflikcie zginęło ponad 14 000 osób, a szanse na wynegocjowanie porozumienia politycznego są coraz mniejsze.