Arabowie pokochali Podhale. Przyjeżdżają do Polski całymi rodzinami. Zazwyczaj wykupują zorganizowane wycieczkę w biurze podróży do Zakopanego i okolic. Rodziny często decydują się wykupienie wycieczki wraz z kierowcą, który jest do ich dyspozycji w ciągu dnia.
Jeden z kierowców, który spędził trzy dni z rodziną z Bliskiego Wschodu na łamach Onetu opowiedział, co najbardziej go zaskoczyło. Pierwszego dnia, po tym, jak mężczyzna musiał czekać 1,5 godz. aż cała, siedmioosobowa rodzina (mężczyzna, trzy kobiety i trójka dzieci) się zbierze, wszyscy razem wyruszyli do Kluszkowiec, by dzieci mogły skorzystać z kolejki grawitacyjnej.
Arab wykupił dwójce starszym dzieciom po jednym zjeździe. Mimo że prosiły o więcej, mężczyzna odmówił. Później arabska rodzina spacerowała po pobliskich łąkach, zachwycając się deszczem.
Czytaj także: Dramatyczne chwile w lesie. 22-latka wracała z urodzin
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na obiad kierowca zawiózł turystów do Nowego Targu. Po drodze wstąpili jeszcze do sklepu, gdzie kupili przekąski i napoje. Arabowie nie byli zbyt rozmowni w trakcie podróżowania. O godz. 20 kierowca odwiózł ich do hotelu. Gdy rodzina wyszła z minibusa, kierowcy ukazał się straszny widok.
Chipsy i ciasta, które kupili kilka godzin wcześniej, teraz walały się po całym wnętrzu mikrobusa. Sprzątnie zajęło blisko godzinę. Pod jednym z siedzeń znalazłem dodatkowo kilka przemoczonych skarpet oraz zużytą pieluchę z zawartością - relacjonuje kierowca, cyt. przez Onet.
Czytaj także: Góral nie ma dobrych wieści. Mówi kiedy przyjdzie zima
W kolejnych dniach rodzina arabska wybrała się m.in. na Kasprowy Wierch. Zrezygnowali jednak ze spływu Dunajcem. Gdy kierowca zapytał jaki jest powód, usłyszał jedynie, że "jest za drogo" w języku angielskim.
Na obiady arabska rodzina szukała lokali, gdzie serwowane są tańsze posiłki. - Dwa razy w porze obiadowej próbowałem zachęcić ich do przystanku w restauracjach, które mijaliśmy. W obu, mężczyzna kręcił głową, że to nie jest dobry pomysł i pokazywał mi na swojej komórce, gdzie mam jechać. W obu przypadkach były to pobliskie lokale, które w wyszukiwarce Tripadvisor były sklasyfikowane wysoko na liście "cheap eats" - opowiada kierowca, cyt. przez Onet.