Do zdarzenia doszło w niedzielę 24 lipca po godz. 13:00. Policjanci z wąbrzeskiej patrolówki zostali wezwani na teren MOP Malankowo przy autostradzie A1. Okazało się, że muszą zająć się dwiema dziewczynami w wieku 13 i 15 lat, o których zapomniała matka.
Matka zostawiła dzieci na stacji
Dziewczyny powiedziały, że wracały z mamą oraz bratem znad morza i zatrzymali się na chwilę przerwy w trasie. Gdy wróciły z toalety, zauważyły, że na parkingu nie ma już ich auta. Nie było ani mamy, ani brata.
Czytaj także: Psy zaatakowały rowerzystę. Tragiczny finał
Nastolatki o pomoc poprosiły pracowników stacji. Ci wezwali policję. Funkcjonariusze sprawdzili monitoring i potwierdzili opowiedzianą przez nie wersję wydarzeń. Później zadzwonili do matki nastolatek i poprosili, aby natychmiast zawróciła po córki.
42-letnia mieszkanka Katowic nie była w stanie racjonalnie wyjaśnić zaistniałej sytuacji. Tłumaczyła swoje zachowanie zmęczeniem i rozkojarzeniem - informuje policja.
W samochodzie podróżował także 13-letni brat dziewczyn, który nie wysiadał na stacji paliw. Chłopiec tłumaczył, że nic nie zauważył, ponieważ na uszach miał słuchawki i grał w grę na smartfonie. Policja przekazała, że matka dziewczynek była trzeźwa. Tłumaczyła się roztargnieniem. Po odebraniu córek cała rodzina ruszyła w dalszą drogę.
Powyższa sytuacja ukazuje, że naprawdę niewiele potrzeba, aby doszło do niebezpiecznych sytuacji. Tym razem na szczęście wszystko zakończyło się przysłowiowym 'happy endem'. Stąd też apel z naszej strony, aby zachować czujność i ostrożność podczas wakacyjnych wyjazdów - apelują mundurowi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.