Artur Kurshev w kwietniu ubiegłego roku trafił do rosyjskiego więzienia za zabójstwo przyjaciela. Do zbrodni mężczyzna użył siekiery. Sąd skazał go na dziewięć lat pozbawienia wolności. Odsiedział tylko kilka tygodni.
Czytaj także: Chiny zabiorą część ziem Rosji? Zaskakująca propozycja
22-latek został zwolniony, ponieważ podpisał umowę z rosyjskim Ministerstwem Obrony Narodowej. W ramach "współpracy" obiecano mu wolność za walkę z Ukrainą. Na froncie Kurshev przesiedział pół roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po powrocie morderca wyszedł na wolność. Jak podaje niezależny kanał na Telegramie "Mobilization News", przestępca nie poniósł już żadnej kary za zabicie przyjaciela.
Rosja. Zamordował kobietę, bo nazwała go "głupcem"
Nie oznacza to jednak, że Kurshev będzie dalej cieszył się wolnością. 28 sierpnia Kursheva zaczepiła na ulicy w Petersburgu 34-letnia mieszkanka Rostowa. Kobieta chciała umówić się z 22-latkiem.
Gdy mężczyzna odmówił, ta nazwała go "głupcem". Jak wynika z zeznań Artura Kursheva, to "obraziło jego dumę". Mężczyzna wyjął nóż i dwukrotnie dźgnął swoją ofiarę. Kobieta zmarła w wyniku doznanych obrażeń.
Podwójny zabójca został zatrzymany przez rosyjskie służby i osadzony w areszcie. Jego sprawą zajmie się sąd. Najpewniej znów trafi do więzienia. Gdyby mężczyzna nie wyszedł po pierwszym morderstwie na wolność, jego ofiara najpewniej nadal by żyła.
Dodajmy, że nie jest to pierwszy raz, gdy Rosjanie mają problem z przestępcami wracającymi z frontu. W Moskwie czy Petersburgu dochodziło już do gwałtów, kradzieży, a także morderstw dokonanych przez "żołnierzy" Putina.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.