Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Dawid Góra
Dawid Góra | 
aktualizacja 

Wróciła tam, gdzie doszło do tragedii. "Nie poddaję się. Dla Olka"

37

Nie pamiętam, jak było wcześniej. To dla mnie nowy początek - wyznaje Anita Lewandowska. Po piekle, jakie przeżyła we wrześniu 2019 roku, straciła pamięć. Zostały tylko przebłyski. Kilka miesięcy temu wróciła do domu, w którym wydarzyła się tragedia. Dziś w tym miejscu buduje swoją przyszłość. U boku kochającego 13-letniego syna.

Wróciła tam, gdzie doszło do tragedii. "Nie poddaję się. Dla Olka"
Tak wygląda Anita teraz (Archiwum prywatne)

Lisów pod Radomiem. Kościół, kilka kapliczek. Domki jednorodzinne wzdłuż głównej ulicy. 712 mieszkańców.

Jest 18 września 2019 roku. Godzina 19.40. Alicja Komorowska wybiera się do sklepu, gdy słyszy dzwonek do drzwi. W progu stoi Paweł, sąsiad z naprzeciwka. Przyszedł z Olkiem, siedmioletnim synkiem. Pyta, czy może zostawić chłopczyka, bo chciałby porozmawiać z Anitą.

Dla sąsiadki to nie problem. Od kiedy Anita z Pawłem i Olkiem zamieszkali w Lisowie, mały mówi do niej ciocia i często ją odwiedza. Uwielbia zwierzęta, a ona ma kilka kotów. Alicja idzie z Olkiem do sklepu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Obudzili się, a za oknem... śnieg

Godzina 19.55. Wracają. Alicja przez okno widzi, że na podwórko przychodzi Paweł. Pali papierosa. W ręce trzyma jakiś pakunek. Kobieta czeka, aż przyjdzie po syna, ale sąsiad odpala drugiego papierosa. "Ciocia" zaczyna się niepokoić. Zabiera ze sobą 17-letniego syna i wychodzi przed dom.

- Paweł, a ty co? Jedziesz gdzieś?

- Do Warszawy – odpowiada spokojnym, ale cichym, raczej niepewnym głosem.

- Przecież dopiero wróciliście.

- Musimy już jechać. Musimy.

Dziwne zachowanie sąsiada zaczyna budzić w Alicji strach.

- Paweł, a gdzie Anita?

Milczenie.

- Gdzie Anita? – zdenerwowana Alicja podnosi głos.

- Musiała pojechać do szpitala.

- Do jakiego szpitala? Paweł, gdzie jest Anita?! – sąsiadka zaczyna trząść się z nerwów.

- Zabiłem ją.

- Co zrobiłeś?!

- Musiałem.

Godzina 20.02. Alicja zdaje sobie sprawę, że sąsiad nie żartuje. Biegnie do domu. Dzwoni na policję. Wyrzuca z siebie, że sąsiad twierdzi, że zabił żonę, która jest w ósmym miesiącu ciąży.

Nie czeka długo. Pogodny wrześniowy zmierzch łamie pulsujące niebieskie światło. Paweł nigdzie nie ucieka. Stoi przed drzwiami sąsiadów dokładnie tam, gdzie stał kilka minut wcześniej. Gdy policjant rzuca go na ziemię, nic nie mówi, na nic konkretnego nie patrzy, wydaje się nieobecny. Ręce do tyłu, kajdanki.

Wtedy z domu wybiega Alicja. Za nią syn. Pędzą szukać Anity. Za nimi biegnie jeden z policjantów. Drugi pilnuje Pawła. W tym czasie przyjeżdża karetka.

Sąsiedzi wpadają do domu. Rozdzielają się. Wołają Anitę. Alicja słyszy syna: "Mamo, jest tutaj!". Wbiega do pokoju. Lewandowska leży tyłem. Nie da się dostrzec twarzy. Słychać ciche jęczenie. Nie mają czasu się przyjrzeć. Policjant, który biegł za nimi, każe im wyjść z domu. To miejsce przestępstwa.

Takie rzeczy to tylko na filmach. Na żywo wydają się nieprawdopodobne. W życiu nie przypuszczałam, że coś takiego może się wydarzyć. Anita z Pawłem i Olkiem sprowadzili się do Lisowa trzy miesiące temu. W tym czasie nie słyszałam ani jednej kłótni. A co dopiero coś takiego - mówi Alicja.

Przesłuchania trwały długo. Wezwano też żandarmerię, bo Paweł to 34-letni żołnierz Wojska Polskiego w czynnej służbie. Kilka lat temu był na misji w Afganistanie.

Kiedy do Lisowa jechali policjanci, a Paweł stał przed drzwiami sąsiadów, siedmioletni Olek trząsł się ze strachu w ramionach babci - tak zwracał się do pani Krystyny, teściowej Alicji.

Trzymałam go, razem głośno się modliliśmy. Oluś wyrywał się do okna, ale nie pozwoliłam mu spojrzeć. Obejmowałam jeszcze mocniej. On powtarzał wciąż to samo pytanie: "Babciu, tata nic nie zrobił mamie, prawda?". Odpowiadałam, że nie wiem - opisuje pani Krystyna.

Rozwód

Diagnoza ze szpitala była porażająca. Wstrząs urazowy. Liczne rany rąbane twarzoczaszki, karku, tułowia, kończyn górnych. Stłuczenia struktur głębokich mózgowia. Śpiączka. Złamanie kręgu C1. Poród martwego płodu przez cięcie cesarskie. Tracheotomia.

Paweł sądził, że zabił. I faktycznie tak się stało. Blanka, która rozwijała się w brzuchu Anity, nie przeżyła ataku. Organizm matki jednak się nie poddał. Na świecie zostało przecież drugie dziecko. Ono także potrzebuje opieki.

Gdy Anita była w szpitalu, rozpoczął się proces jej męża. Do sądu chodziła siostra Monika. Sprawę szybko zamknięto. Biegli uznali, że mężczyzna w chwili czynu był niepoczytalny. Obecnie przebywa w zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego. Anita nie chce kontaktu.

Dopiero w listopadzie 2024 r. sąd orzekł rozwód. Oczywiście z winy męża. Sąd nie zgodził się też na jego kontakt z synem. Zresztą Olek nie chce z nim rozmawiać. Codziennie patrzy na to, jak jego matka cierpi przez to, co jego ojciec zrobił sześć lat temu - tłumaczy Joanna Wojdat-Pokrzyk, która pomaga Anicie.

Żyć normalnie

Joanna przejęła fundację prowadzoną przez firmę, w której kiedyś pracowała. Jednak motywacja, aby pomóc Anicie wynikała z czegoś jeszcze.

Mieszkała blisko mojego rodzinnego domu pod Radomiem. Zaledwie kilka miejscowości dalej. Zaangażowałam się w pomoc, kiedy tylko usłyszałam o tragedii. Dziś Anita dzwoni do mnie ze wszystkimi problemami, jakie ją trapią. Olek też często się ze mną kontaktuje. Obecnie, wspólnie z Beatą Chmielowską, planuję reaktywować fundację. Tak, aby mieć pełną kontrolę nad jej funkcjonowaniem i aby efektywniej pomagać innym -zaznacza Wojdat-Pokrzyk.
Anita na archiwalnym zdjęciu
Anita na archiwalnym zdjęciu (Archiwum prywatne)

Dzięki niej i ludziom dobrej woli, którzy wpłacali pieniądze na organizowane zbiórki, Anita zrobiła spore postępy. Żmudna rehabilitacja sprawiła, że jest w stanie przejść samodzielnie ok. dziesięciu metrów. Kiedy idzie z kimś pod rękę, może dreptać nawet godzinę. Często sama trenuje na bieżni. Nadal mówi niewyraźnie, choć w tym aspekcie również widać postępy.

Anita mieszka razem z Olkiem w domu, w którym doszło do tragedii. Ciągle przechodzi żmudną rehabilitację. Pieniądze ze zbiórek, przeszło sto tysięcy złotych, przeznaczono na terapię energotonową w Warszawie, rehabilitację i częściowo na remont domu. Czasem udało nam się zabrać Anitę i Olka na wakacje. Zarówno jej, jak i jemu, bardzo było potrzebne oderwanie się od szarej rzeczywistości. Jeździli głównie w polskie góry - uśmiecha się przyjaciółka Anity.

W listopadzie sąd pozwolił Anicie samodzielnie opiekować się Olkiem. To był jeden z najważniejszych dni w jej życiu.

Oboje potwornie za sobą tęsknili, nawet kiedy nie widzieli się dzień czy dwa. Olek ma 13 lat, jest niezwykle inteligentny. Na tyle, na ile pozwala jego młody wiek, troszczy się o mamę, wspiera, jest przy niej, kiedy ta czuje się gorzej. Kiedy nie jest pewny, jak powinien postąpić, dzwoni do mamy. Bardzo zasłużył na to, aby mieszkać w normalnych warunkach.

Dziś w domu są tylko dwa pomieszczenia. Pojawiła się szansa na trzecie - właśnie dla Olka.

Chcemy stworzyć mu miejsce, w którym miałby trochę prywatności. Prace budowlane już trwają. Problemem są tylko pieniądze. Na razie udało się zrobić remont dachu, ocieplić dom i zamontować panele fotowoltaiczne dzięki programowi "Czyste powietrze". Na resztę nie mamy środków. Dlatego założyliśmy zbiórkę - wyjaśnia Wojdat-Pokrzyk. - To ona jest szansą na spięcie klamrą ostatnich lat życia Anity. Ona i jej syn zasłużyli na to, aby żyć normalnie. Na tyle, na ile pozwoli jej stan zdrowia.

Pociecha i radość

Anita mówi krótkimi zdaniami. Nie używa niepotrzebnych słów. Jednak kiedy pojawiają się emocje, nabiera dużo powietrza, czasem musi przerywać dłuższe zdania. Tak się dzieje szczególnie po pytaniach o Olka. Ale to właśnie także po nich formułuje zdania bez zastanowienia i choćby cienia wątpliwości.

Nie poddaję się. Olek jest moją pociechą i radością. Daje mi dużo siły. Byłoby wspaniale, gdyby udało się postawić dla niego pokoik. Bardzo tego potrzebuje. Bo o chodzenie zadbam sama. Muszę, aby być oparciem dla syna. Bardzo na to zasłużył. Bardzo! - dodaje.
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Obrona cywilna w programie WF? Pomysł budzi kontrowersje
Młody kibic oszalał ze szczęścia. Teatr czy prawdziwe emocje?
Dziecko z błonicą w stanie ciężkim, lecz stabilnym. Szpital we Wrocławiu ma jednak niepokojące wieści
Naukowcy uwięzieni na Antarktydzie proszą o ratunek. Mają problem z kolegą
Niezwykła akcja leśników koło Piotrkowa Trybunalskiego. Tak uratowali chorego wilka
Odkryto 21 niewybuchów z czasów II wojny światowej. To sprawka... dzików
Na Podkarpaciu "wyrósł" nowy rezerwat przyrody. Ma 189 hektarów
Cały świat mówi o tenisistce z Rosji. To ona pokonała Igę Świątek
Z Nidzicy zniknęły 4 hektary lasu. Samorząd zawiadamia policję
Tak kiedyś witano wiosnę. Skąd wziął się zwyczaj topienia Marzanny?
Francuski polityk chce odzyskać Statuę Wolności. Ma dość Trumpa
Kiedy sadzić czosnek niedźwiedzi? Kluczowy jest odpowiedni termin
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić