Policjanci z wrocławskiego Wydziału Ruchu Drogowego zatrzymali do kontroli kierującego osobowym bmw, który o 101 km na godzinę przekroczył dopuszczalną prędkość. Na miejskich odcinkach autostrad wynosi ona 110 km na godzinę.
Kierowcą okazał się 40-letni Koreańczyk, który tłumaczył się brakiem wiedzy na temat polskich przepisów drogowych. Jak przekonywał, był pewien, że obowiązujące w Niemczech prawo, które nie przewiduje ograniczeń prędkości na autostradach, jest prawem ogólnounijnym.
Mandat za szybką jazdę
Jednak, w myśl zasady że nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności, funkcjonariusze nałożyli na niego najwyższy możliwy mandat - czyli 500 złotych.
Jak tłumaczy st. sierż. Paweł Noga, wymiar kary nie był podyktowany złośliwością, tylko zagrożeniem, jakie stworzył na drodze kierujący bmw, jadący prędkością prawie dwukrotnie większą niż dopuszczalna.
Często kierujący nie zdają sobie sprawy, że od momentu zauważenia jakiejkolwiek przeszkody na drodze do chwili rozpoczęcia hamowania mija czas, w którym samochód pokonuje kolejne metry, a będzie ich więcej, im szybciej będziemy jechać - stwierdził wrocławski policjant.
Zobacz także: Piraci drogowi. Policja publikuje kolejne nagrania
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.