26 maja mieszkaniec Wrocławia został pobity na Wyspie Słodowej. Powód? Napastnik powiedział, że "wygląda jak ped**". Chłopak został przewrócony, a gdy próbował wstać, uderzono go wózkiem sklepowym w tył głowy. O incydencie poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Poszkodowany trafił do szpitala. Na drugi dzień złożył zawiadomienie na policję. Jednak z jego relacji przekazanej Młodym Razem wynika, że funkcjonariusze nie przejęli się za bardzo sprawą.
Policjant jednoznacznie powiedział mi, że nic z tego nie będzie, a pozew byłby tylko stratą pieniędzy. Żyję w kraju, w którym można uderzyć kogoś wózkiem sklepowym w głowę zza jego pleców, bez możliwości obrony, bez poniesienia konsekwencji. W kraju, w którym złamany nos i rozcięty łuk brwiowy nie są wystarczającymi obrażeniami. W kraju, w którym policja powie ci, żeby po prostu nie chodzić w takie miejsca i sobie odpuścić - powiedział poszkodowany cytowany przez "GW".
Czytaj także: 17-latka molestowała chłopaka? Skandal na TikToku
Policja wydała jednak oświadczenie, w którym informuje, że czynności przebiegły tak, jak powinny. Mieszkańcy Wrocławia zorganizowali w piątek demonstrację solidarnościową dla poszkodowanego.
Zaprosiliśmy go na protest, ale nie chciał przyjść. Prosił, aby nie ujawniać jego danych i zdjęć, bo zwyczajnie się boi. Zorganizowaliśmy mu darmową opiekę psychologiczną. Choć tyle, poza wyrazami wsparcia, mogliśmy dla niego zrobić - mówiła "Gazecie Wyborczej" Dorota Dominików z Młodych Razem.