20 lutego samolot transportujący 231 pasażerów i 10 członków załogi został zmuszony do powrotu na lotnisko w Denver. Powodem awaryjnego lądowania była awaria jednego z silników, który zapalił się wkrótce po starcie. Szczątki odrzutowce zostały rozrzucone po okolicy. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Przeczytaj także: Władysławowo. Straszny widok. Przerażające sceny nad polskim morzem
Zdarzenie wywołało obawy pasażerów co do samolotów Boeing 777. Linie lotnicze United Airlines podjęły decyzję o uziemieniu swoich wszystkich 24 maszyn tego modelu. Federalna Administracja Lotnictwa podała, że United Airlines jest jedyną linią lotniczą w USA obsługującą takie samoloty, pozostałe są w Japonii i Korei Południowej. Organizacja zleciła dodatkowe kontrole.
Na podstawie wstępnych informacji doszliśmy do wniosku, że należy zwiększyć częstotliwość przeglądów wydrążonych łopatek wentylatora, które są unikalne dla tego modelu silnika, używanego wyłącznie w samolotach Boeing 777 - napisano w oświadczeniu.
Świat obiegły zdjęcia rozrzuconych elementów samolotu. Niektóre z nich z pewnością mogłyby zabić człowieka. W Japonii wszystkie 777 z silnikami modelu Pratt & Whitney 4000 mają unikać swojej przestrzeni powietrznej do odwołania. Obejmuje to starty, lądowania i loty nad krajem.
Przeczytaj także: Warszawa. Martwy łabędź na Białołęce. Potwierdziły się najgorsze obawy
Wiadomo, co było przyczyną awarii
Ustalono wstępne przyczyny awarii samolotu. Okazało się, że większość uszkodzeń wystąpiła w prawym silniku, w którym dwie łopatki wentylatora zostały złamane, co wpłynęło również na inne. Główny korpus samolotu doznał tylko niewielkich uszkodzeń.
Przeczytaj także: Odkrycie w lesie. To śmiercionośna broń Hitlera