Jedna z hipotez wskazuje na to, że Magdalena K. chwyciła Gabrysię za rączkę, a następnie rzuciła się do Narwi. Śledczy są na etapie wyjaśniania przyczyn tej wielkiej tragedii. Pewne jest jednak to, że życia już nikt im nie zwróci.
Dramatycznym zdarzeniem pod Pułtuskiem żyje cała Polska. Ta tragedia wstrząsnęła między innymi nauczycielami ze szkoły, do której chodzą siostry nieżyjącej Gabrysi.
Staramy się zaopiekować dziewczynkami. Ktoś cały czas nad nimi czuwa - mówi "Super Expressowi" Hanna Chojnowska, dyrektorka szkoły podstawowej w Płocochowie.
Tak wspomina Magdalenę K.
Dyrektorka placówki twierdzi, że nic nie wskazywało na to, że w rodzinie dotkniętej tragedią dzieje się coś złego.
Uczestniczyła w każdej wywiadówce. Była bardzo opiekuńcza. Dobrze sobie z mężem radzili. Mieli tartak, piękny dom, dzieci były pogodne, dobrze się uczyły. Nic nie wskazywało, że w domu dzieje się coś nie tak. Nie wiem, w jaki sposób tłumaczyć to, co się wydarzyło. To było jak grom z jasnego nieba. Nikt chyba się tego nie spodziewał i nigdy nie zapomni - zaznacza Chojnowska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl