Kiedy relacje Trumpa i chińskiego prezydenta Xi Jinpinga rozpadły się, a urzędnicy administracji USA otwarcie obwinili o wybuch światowej pandemii laboratorium w Wuhan, stosunki między USA a Chinami tylko się pogorszyły.
Teraz nowy zespół Joe Bidena wzywa Pekin do ujawnienia większej liczby danych, jednocześnie odmawiając poparcia dla twierdzeń administracji Trumpa. Historia pochodzenia SARS-CoV2 pozostaje bowiem uwikłana zarówno w politykę wewnętrzną, jak i relacje między USA a Chinami.
Od wybuchu SARS w 2002 r. - choroby wywoływanej przez koronawirusa przenoszonego przez nietoperze w Chinach - naukowcy na całym świecie szukali sposobów przewidywania i ograniczania przyszłych wybuchów podobnych chorób. Jednym z laboratoriów zajmujących się takimi badaniami było to w Wuhan.
Chińczycy mieli używać technologii edycji genów CRISPR, aby dać myszom komórki płucne z ludzkim receptorem ACE, który pozwolił koronawirusom tak łatwo infekować ludzkie płuca.
Ostrzeżenie
Na przełomie 2017 i 2018 roku ambasada USA wysłała trzy zespoły ekspertów na spotkanie z naukowcami z laboratorium w Wuhan. Chińscy naukowcy powiedzieli im, że nie mają wystarczającej liczby odpowiednio przeszkolonych techników, aby bezpiecznie obsługiwać tego typu laboratorium. Prosili więc o większe wsparcie, aby laboratorium spełniało najwyższe standardy bezpieczeństwa.
Ale z centrali Departamentu Stanu nie było odzewu a sprawa została zamieciona pod dywan.
Błagali ludzi, aby zwracali uwagę na to, co się dzieje. Świat wkrótce zwróci na to uwagę - ale wtedy będzie już za późno - powiedział jeden z urzędników z USA.
Donald Trump chciał utrzymać przykrywkę dobrych stosunków z Chinami, a te rewelacje utrudniłyby mu pracę. Gdy w 2019 wybuchła epidemia, rozpoczął się festiwal wzajemnych oskarżeń.
O tym, że wirus pochodzi z laboratorium w Wuhan, a nie z mokrego targu, USA miało wiedzieć od dawna. Nikt jednak oficjalnie o tym nie mówił ze względu na brak wystarczającego materiału dowodowego i skuteczne zatajanie informacji przez chiński rząd - m.in. nt. prowadzenia badań na znacznie szerszą i bardziej niebezpieczną skalę mimo tego, że administracja Baracka Obamy wydała moratorium na tego typu eksperymenty w 2014 r.
Muszę przyznać, że pomyślałem, że to może być znowu epidemia podobna do SARS. Gdybym wiedział, że okaże się to największą pandemią w historii ludzkości, zrobiłbym z tego powodu większy smród - powiedział jeden z amerykańskich dyplomatów, który odwiedził Wuhan w 2017 roku.
Gdyby Amerykanie jednak zdecydowali się mówić o tym głośno, mogliby nie dostać od rządu Chin środków medycznych, które były rozpaczliwie potrzebne do walki z gwałtownym rozprzestrzenianiem się SARS-CoV-2 w Stanach Zjednoczonych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.