Pierwszym, który nagłośnił sprawę, był RPO. W 2018 r. zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie saunowych wtorków dla pań do UOKiKu i spółki Wrocławski Park Wodny SA. Zdaniem rzecznika mogliśmy tu mieć do czynienia z dyskryminacją ze względu na płeć w dostępie do publicznie oferowanych usług.
RPO przypomniał o ustawie z 3 grudnia 2010 r., która wdrożyła niektóre przepisy Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania. Zakazano tym samym dyskryminacji w zakresie dostępu i warunków korzystania z usług, jeżeli są one oferowane publicznie.
Rzecznik uznał, że działanie przedsiębiorcy w tym przypadku jest sprzeczne z prawem i dobrymi obyczajami i może zostać uznane za naruszające zbiorowe interesy konsumentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedstawiciele aquaparku podkreślali, że "damskie wtorki" to odpowiedź na apele klientek, które się uskarżały na niestosowne zachowania mężczyzn w saunach.
"Damskie wtorki" przed sądem
Jeden z mężczyzn poczuł się dotknięty zasadami, wprowadzonymi przez wrocławski aquapark i pozwał zarządcę obiektu za dyskryminację. Sprawa trafiła na wokandę.
Sąd, jak podaje portal bezprawnik.pl, co prawda z jednej strony przyznał, że "zrozumiałe jest, że obnażenie się w obecności obcych osób, szczególnie w obecności przedstawicieli płci przeciwnej, może budzić dyskomfort, nawet jeśli wszyscy uczestnicy danej sytuacji również pozostają bez ubrań.
Ale też uznał, że "w pewnych warunkach nawet ustanowienie jednego dnia tylko dla kobiet można byłoby uznać za rozwiązanie proporcjonalne – jeśli tylko ograniczona dostępność do saun dla mężczyzn zostałaby zrekompensowana, na przykład poprzez ustanowienie dnia wyłącznie dla mężczyzn lub udostępnienie im w dni "dla kobiet" części saun w odrębnej strefie".
Ostatecznie potwierdzono, że dyskryminacja w aquaparku ma miejsce. Na rzecz pozywającego zasądzono 500 zł odszkodowania.
Czytaj także: Dramat w aquaparku we Wrocławiu. Są ranni