Ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu miał mężczyzna, który stawił się do jednej z komisji wyborczych w gminie Kurzętnik (woj. warmińsko-mazurskie). Miał być... mężem zaufania.
Rafał Jackowski z zespołu prasowego warmińsko-mazurskiej policji w rozmowie z PAP zapewnił, że pojawienie się pijanego męża zaufania nie zakłóciło pracy komisji wyborczej.
Policjanci sporządzili dokumentację do sądu w tej sprawie, wybory w tym lokalu przebiegają bez zakłóceń - poinformował funkcjonariusz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pijany mąż zaufania nie uniknie konsekwencji
Pijany mąż zaufania w sądzie będzie odpowiadał z art. 70 Kodeksu wykroczeń, który mówi: kto wbrew obowiązkowi zachowania trzeźwości znajduje się w stanie po użyciu alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka i podejmuje w tym stanie czynności zawodowe lub służbowe.
Podczas wyborów nierzadko dochodzi do podobnych incydentów. Słyszeliśmy o nich także podczas wyborów samorządowych. Gdy przewodnicząca jednej z komisji wyborczych na terenie Płocka zgłosiła wątpliwości co do stanu trzeźwości jej członkini, na jaw wyszło, że 45-latka była kompletnie pijana.
Podobnie było m.in. w dzielnicy Oksywie w Gdyni, gdzie policjanci zatrzymali agresywnie zachowującego się członka komisji wyborczej. Okazało się, że 35-latek był nietrzeźwy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.