"Rozpoczynam protest głodowy, mam śpiworek i ręczniczek. Zamieszkam tutaj u pana dyrektora na znak protestu, że nie mogą być tak odebrane nasze prawa. Walczę o prawa wszystkich obywateli. Walczę o to, by było normalnie" - zapowiadał poseł Janusz Sanocki przed rozpoczęciem wtorkowego protestu w gmachu Urzędu Wojewódzkiego w Opolu, gdzie mieści się delegatura KBW.
Pracownicy urzędu wezwali policję, która ok. godz. 19:30 we wtorek wieczorem wyprowadziła parlamentarzystę z biurowca.
"Grupa policjantów siłą wyprowadziła mnie z Urzędu Wojewódzkiego - naruszając mój poselski immunitet, naruszając moją nietykalność. Zdecydowali się na to bezprawne rozwiązanie - na pewno po konsultacjach ze swoimi zwierzchnikami - co dobitnie świadczy, w jakim państwie żyjemy" - relacjonował kilka godzin później Sanocki, który teraz kandyduje do Senatu.
- Długie rozmowy z panem i próby nakłonienia go do wyjścia, nie przyniosły skutków. Po przyjęciu od przedstawiciela urzędu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, mężczyzna został wyprowadzony - mówi Wirtualnej Polsce mł. asp. Agnieszka Nierychła, rzecznik prasowy opolskiej policji.
- Stawiał bierny opór, ale przy użyciu chwytów transportowych został wyprowadzony. Nie został zatrzymany, bo znamy jego tożsamość i miejsce zameldowania - wyjaśnia policjantka.
Janusz Sanocki: walko jest moim obowiązkiem
Zawiadomienie pracownika urzędu dotyczy zakłócenia miru domowego. Poseł zapowiada, że nie zakończy swojej akcji protestacyjnej. "Walka o prawa obywateli jest moim obowiązkiem. Protest głodowy będzie kontynuowany" - stwierdził Sanocki.
Głodówkę prowadzi teraz w swoim biurze.
Janusz Sanocki dostał się do Sejmu z list Kukiz'15, ale ostatnio był przewodniczącym trzyosobowego koła poselskiego Przywrócić Prawo. Już raz było o nim głośno w związku z zachowaniem w opolskim urzędzie. Sanocki chciał wówczas wejść bez przepustki i zniszczył szklaną zaporę.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.