We wtorek strona Donalda Trumpa została przejęta przez hackerów, którzy zamieścili na niej ostrzeżenia przed prezydentem. Rzecznik kampanii Trumpa, Tim Murtaugh, powiedział, że atak nie był wysoce szkodliwy, oraz że "nie było narażenia istotnych danych, ponieważ żadne z nich nie są faktycznie przechowywane w witrynie".
Witryna Trumpa została przywrócona i od wtorkowego wieczoru była znów w pełni funkcjonalna. Zrzuty ekranu krążące w Internecie pokazują wiadomość do złudzenia przypominającą oświadczenie organów ścigania.
Witryna na krótko wyświetlała ostrzeżenie oraz informcję, że została "przejęta", ponieważ "świat ma już dość fałszywych wiadomości rozpowszechnianych codziennie przez prezydenta Donalda J. Trumpa". Sekcja Informacji została zastąpiona czymś, co wyglądało na oszustwo w celu zbierania kryptowaluty.
Nie wiadomo, kto stoi za tym atakiem. Federalne Biuro Śledcze (FBI) nie wydało do tej pory komunikatu w sprawie. Wiadomo, że współpracuje z gabinetem Trumpa, aby szybko odnaleźć sprawcę bądź sprawców.
Zapewnienia hakerów, że mają wewnętrzny dostęp do korespondencji związanej z Trumpem okazały się być fałszywe. W zeszłym tygodniu holenderskie media poinformowały, że ekspert ds. Bezpieczeństwa i badacz uzyskał dostęp do konta Trumpa na Twitterze po prostu odgadując jego hasło - "maga2020!. Jednak Twitter zaprzeczył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.