Jak donoszą dziennikarze "Faktu", Sebastian Kaleta wsiadł na elektryczną hulajnogę w okolicach placu Konstytucji w Warszawie. Pokonał m.in. przez znajdujące się tam przejścia dla pieszych. Ten sam manewr powtórzył, przejeżdżając przez ul. Piękną.
Parlamentarzysta popełnił drogowe wykroczenie. Podczas pokonywania pasów, nie zsiadł z hulajnogi, a z premedytacją przejechał przez przejście. Jak wskazują dziennikarze "Faktu", żadne z trzech przejść, przez które przejechał Kaleta, nie miało wyznaczonego przejazdu, w postaci kontynuacji ścieżki rowerowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł Zjednoczonej Prawicy mógł dostać surowy mandat
Za popełniony czyn parlamentarzysta Zjednoczonej Prawicy mógł otrzymać mandat w wysokości od 50 do 150 zł. To kara za przejazd rowerem lub hulajnogą na przejściu dla pieszych. Przejechać można wyłącznie przez specjalnie wyznaczone przejazdy.
Czytaj także: Tacy to pomieszkają! Politycy PO pobierają dodatek na mieszkanie - w sumie niemal 8 tys. miesięcznie
Wyłącznie wtedy osoba podróżująca hulajnogą może przejechać przez przejście dla pieszych, bez zsiadania z pojazdu - mówił w rozmowie z PAP rzecznik lubelskich strażników miejskich Robert Gogola, cytowany przez "Fakt".
Warto dodać, że mandatem może ukarać nas zarówno straż miejska, jak i policja. Pamiętajmy, że 150 zł za przejazd przez przejście dla pieszych to i tak jedna z łagodniejszych kar za nieprawidłową jazdę hulajnogą.
Jazda chodnikiem z prędkością wyższą niż ruch pieszych grozi mandatem w wysokości 300 zł. Mandat za rozmowę przez telefon w trakcie jazdy to 300 zł. Aż 1500 zł można dostać za jazdę hulajnogą bez uprawnień.