Wybuchy w polskich sklepach to wciąż zagadka dla holenderskiej policji. Dziennikarka RMF FM rozmawiała z rzecznikiem policji Erwinem Sinteniem, który przyznał, że sprawcy są na razie nieuchwytni. Nie wiadomo też, czy ataki na markety mogą być motywowane ksenofobią.
Rozmawialiśmy z ludźmi z innych polskich supermarketów i oni niczego się nie obawiają – powiedział Erwin Sintenie w rozmowie z Katarzyną Szymańską-Borginon.
Wybuchy w polskich sklepach. Policja zwiększyła ochronę
Policjanci nie sądzą, by Polacy w Holandii mieli się czego obawiać. Na wszelki wypadek wzmocniono jednak ochronę okolic polskich sklepów. Właściciele innych takich marketów mają nie obawiać się ataków.
Policjant przypomina, że właścicielami zaatakowanych sklepów są Holendrzy pochodzenia kurdyjskiego. Lokalna prasa sugeruje, że może więc chodzić o wewnętrzne porachunki między Kurdami. Sami poszkodowani podejrzewają, że za atakami stoi konkurencja.
W ciągu tygodnia doszło do czterech wybuchów w polskich sklepach. Ostatni miał miejsce w sobotę w centrum handlowym Beverhof w Beverwijk, który był celem niezidentyfikowanych sprawców już po raz drugi. Pozostałe eksplozje miały miejsce w Aalsmeer i Heeswijk-Dinther. Na szczęście nie ma ofiar ani rannych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.