Policja zajęła się zdarzeniem, do którego doszło na stacji paliw w Złotoryi. Jeden z klientów podszedł do kasy i poprosił pracownika, by wymienił mu pieniądze na drobniejsze.
W tym celu przekazał kasjerowi banknot 100 złotowy. Kiedy pracownik sprawdzał jego autentyczność, mężczyzna chwycił rozmienione pieniądze i oddalił się ze stacji. Został ujęty przez kasjera i innych klientów placówki, a na miejsce został wezwany patrol policji. Z ustaleń wynikało, że banknot, którym posłużył się mężczyzna nie był środkiem płatniczym a tak zwanym banknotem prezentowym - czytamy na stronie internetowej dolnoslaska.policja.gov.pl.
Czytaj także: Rosyjskie pociski nad Odessą. Ukraińcy potwierdzają
Złotoryja. 39-latek stanie przed sądem
Banknot, który przyniósł ze sobą 39-latek, był bardzo podobny do oryginału. Zdradziły go jednak napisy "souvenir" i "nie jest środkiem płatniczym". Został on zabezpieczony, a mężczyzną zajęli się policjanci.
Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego policjanci przedstawili zatrzymanemu 39-latkowi zarzut oszustwa. Teraz jego sprawą zajmie się sąd. Za to przestępstwo grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności - informuje policja.
Jednocześnie mundurowi wystosowali apel. "Policjanci zwracają uwagę na uważne sprawdzanie banknotów, które przechodzą przez nasze ręce. Banknoty prezentowe przeznaczone są do zabawy, gier oraz celów edukacyjnych. Z reguły występują na nich napisy "souvenir" oraz "nie jest środkiem płatniczym". Ich sprzedaż nie jest zabroniona, jednak próba płacenia tymi "pieniędzmi" to oszustwo podlegające karze nawet do 8 lat pozbawienia wolności" - podsumowano.
Czytaj także: Pocisk leciał w stronę Kijowa. Dodała wpis o 9:03