Rekordowa ryba została wyciągnięta z wody 9 grudnia ubiegłego roku przez rybaków z Azorów na północnym Atlantyku. Natknięto się tam na gigantycznego samogłowa olbrzymiego, zwanego też molą. Znaleziona ryba mierzyła 3,65 metrów wysokości na 3,35 metrów długości i ważyła 2744 kg. Dla porównania, to mniej więcej tyle, co nosorożec biały.
Ważył 2,7 tony. Rybacy nie mogli uwierzyć własnym oczom
Przypadek został teraz opisany przez portugalskich badaczy w periodyku naukowym "Journal of Fish Biology". Badacze podkreślają, że pobito rekord najcięższej ryby kostnoszkieletowej. Poprzedni należał do samogłowa znalezionego w 1996 roku u wybrzeży Japonii. Ważył on ok. 2300 kg.
Samogłowy olbrzymie to największe ryby kostnoszkieletowe. Czasami wypływają bokiem na powierzchnię, aby ogrzać się na słońcu po nurkowaniu na głębinach. Ryby te nie mają ogona i do przemieszczania się używają wyłącznie swoich dolnych i górnych płetw. Choć na początku zakładano, że nie są w stanie pływać samodzielnie, są w stanie pokonać dziennie ponad 25 km.
Samogłowy są spokrewnione z ropuchami, rozdymkami i jednorożkowatymi. Są dosyć silne, więc można wykluczyć raczej hipotezę, że ten konkretny okaz zapuścił się na niewłaściwe wody – podkreśla profesor ekologii morskiej na Uniwersytecie Technicznym w Sydney David Booth.
Gigantyczny okaz znaleziony na Atlantyku. Odkryli ten gatunek zaledwie 5 lat temu
Samogłowy olbrzymie mogą pod względem wielkości mierzyć się wyłącznie z bliźniaczymi gatunkami, takimi jak samogłowy oceaniczne, a także z rybami chrzęstnoszkieletowymi takimi jak rekiny.
Nie wiadomo, dlaczego są tak ogromne. Składają setki tysięcy jaj, co może być pewną wskazówką. Przeżywają tylko najsilniejsze osobniki – dodaje profesor David Booth.
Samogłowy olbrzymie zostały wyróżnione jako osobny gatunek dopiero w 2017 roku. – Występują na wielu obszarach. Widzieliśmy je nawet na głębokości 400 metrów, jak próbowały atakować infrastrukturę platform wiertniczych – opisuje ekolog.
Jak opisuje amerykański "Newsweek", ryby te mogą wkrótce znaleźć się na wyginięciu. Stanowią bowiem rzadki przysmak na Tajwanie i w Japonii. Są także często zabijane przez rybaków, którzy oskarżają je o niszczenie łowisk.