Jak poinformowała policja, 16 osób, w tym troje dzieci, zginęło w wyniku wycieku toksycznego gazu azotanowego, używanego przez nielegalnych górników do przetwarzania złota w prywatnym mieszkaniu.
Służby ratunkowe początkowo poinformowały, że na wschodnich obrzeżach Johannesburga, mogły zginąć aż 24 osoby. Ale policja i premier prowincji Gauteng, Panyaza Lesufi, powiedzieli później, że liczba zgonów została potwierdzona jako 16 po ponownym przeliczeniu ciał.
Czytaj także: Kłopoty Krzysztofa Rutkowskiego. Piszą o nim w Niemczech
Ciała ofiar leżały na ziemi kilka godzin po zgłoszeniu wycieku, gdy służby ratownicze czekały na przybycie śledczych i patologów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie możemy nikogo ruszyć. Ciała nadal leżą na ziemi - powiedział rzecznik służb ratunkowych William Ntladi.
Policja poinformowała, że troje zabitych dzieci było w wieku 1, 6 i 15 lat. Dwie osoby zostały zabrane do szpitala na leczenie. Wiadomo, że wyciek gazu został zatrzymany, a na obszarze o promieniu 100 metrów trwa akcja poszukiwawcza.
To jest cylinder, który spowodował wybuch - napisał na Twitterze premier Lesufi. Według agencji Reutera gaz mógł służyć do oddzielania złota od skał i ziemi.
Wspierali Rosję w wojnie?
Kilka tygodni temu w kontekście RPA głośno było z jeszcze innego powodu. Ambasador Stanów Zjednoczonych w RPA oskarżał władze tego kraju o dostarczanie broni Rosji. Według niego w grudniu z Kapsztadu wypłynął rosyjski statek wypełniony uzbrojeniem i amunicją.
Przypomnijmy, że w kwietniu RPA wysłało delegację do Waszyngtonu, by przedstawić swoje stanowisko wobec wojny w Ukrainie. Rozmawiano także o planowanej wizycie prezydenta Rosji Władimira Putina w RPA.
Wcześniej władze republiki odmówiły poparcia sankcji wobec Rosji lub potępienia jej agresji na Ukrainie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.