Poufna Rozmowa to nazwa, pod jaką poznaliśmy kanał na Telegramie. Od 5 czerwca regularnie pojawiają się tam dokumenty i maile szefa KPRM i innych polityków. Można znaleźć korespondencję mailową miedzy Dworczykiem, premierem Morawieckim a ministrami.
Kolejne wycieki ujawniały maile, jakie wymieniali ze sobą premier, szef KPRM, jego doradcy, ministrowie i urzędnicy. Pojawiały się wojskowe opracowania dotyczące dronów, broni przeciwpancernej i nowych systemów uzbrojenia.
Ich autorem był płk Krzysztof Gaj. Ten oficer wojska polskiego jest jak do tej pory jedyną osobą, która poniosła konsekwencje. Kilka dni temu Gaj odszedł z KPRM, gdzie był doradcą szefa rządu. Szybko jednak odnalazł się w nowej roli - w rezerwie kadrowej 12 dywizji w Szczecinie.
Poufna rozmowa? Zwykły sedes
Tymczasem portal Zaufana Trzecia Strona ujawnił nowość. Jak podają dziennikarze i analitycy ZTS, kanał Poufna Rozmowa początkowo nazywał się zupełnie inaczej. Jak?
Wygląda na to, że pierwotna nazwa kanału, zaszyta w kodzie źródłowym to "Polski sedes". Można więc napisać, że jeden z największych wycieków informacji w polskiej polityce zaczął się od... sedesu.
Jak zaś opisała poniedziałkowa "Rzeczpospolita", afera mogła zacząć się o wiele wcześniej. Według ustaleń dziennikarzy, do przejęcia mailowego konta ministra Dworczyka miało dojść nawet dziewięć miesięcy temu. Nie doszło także do złamania zabezpieczeń skrzynek mailowych poczty Wirtualnej Polski. Dostępy do kont pocztowych ministra zaczęły się od ataku na konto mailowe jego żony.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.