Jak wynika z nagrania opublikowanego przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, rosyjscy żołnierze otwarcie mówią o żalu do dowódców. W przechwyconej rozmowie słychać jak mundurowy żali się znajomemu. Mówi, że nikt nie zwraca uwagi na zaginionych żołnierzy. Są traktowani jak martwi:
Zostałem tu w ogóle zupełnie zapomniany. Wszyscy myśleli przez 2 tygodnie, że już nie żyjemy - żali się Rosjanin.
Mężczyzna dodał też, że rosyjska armia ponosi ogromne straty: - W ciągu pierwszych dwóch dni tylko 500 osób z naszej załogi przywieziono w kawałkach, w paczkach. Odnosimy ogromne straty, ogromne. Dużo biorą do aresztu. Ale ja jestem snajperem, nie mogę być w niewoli...
Obecnie żołnierz ma przebywać w jednej z ukraińskich wiosek. Ukrywa się razem z resztą kolegów. Swojemu rozmówcy zdradził, że jak tylko wróci do domu to składa wniosek o rezygnację ze służby.
Z rozmowy wynika, że mundurowi przejęli dom, w którym wcześniej mieszkali cywile. Mieli ich "wyrzucić" i czekają na dalsze ruchy i decyzje:
Teraz zajęliśmy dom, w którym mieszkali kiedyś obywatele. Wyrzuciliśmy ich, siedząc tu jak głupcy. Siedzimy i czekamy, nikt nic nie robi. (...) Przychodzę i od razu rezygnuję, jeśli wrócę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.