Słowacki policjant miał się zastrzelić. Frantiszek Bohm strzelił sobie w głowę w piątek wieczorem w swoim domu we wsi Plavecki Sztvrtok niedaleko Bratysławy. Słowackie media poinformowały o tragedii w sobotę.
Żona Bohma prawdopodobnie próbowała go powstrzymać. W wyniku szarpaniny policjant miał niechcący postrzelić ją w klatkę piersiową, zanim popełnił samobójstwo. Kobieta trafiła do szpitala, jest w stabilnym stanie. Świadkiem dramatu miał być syn Bohma.
Okoliczności tej sprawy są obecnie przedmiotem intensywnego śledztwa. Kiedy tylko pozwolą na to procedury, poinformujemy opinię publiczną o ustaleniach śledczych - powiedziała Lucia Mihalíková, rzeczniczka policji w Bratysławie.
Afera korupcyjna. Policjant wydał 3 mln euro na łapówki
Bohm był kluczowym świadkiem w śledztwie dotyczącym korupcji na Słowacji. Jego zeznania doprowadziły do aresztowań wśród byłych wysokich funkcjonariuszy policji, służb specjalnych, służby celnej i finansowej. Sam pracował w słowackiej Służbie Informacyjnej (SIS). Zeznania Bohma będą wciąż wykorzystywane w toczących się śledztwach - informuje "Dennik N".
Policjant został zatrzymany we wrześniu 2020 w ramach operacji "Boże Młyny" prowadzonej przez Narodową Agencję Kryminalną. Przyznał się do przekazywania łapówek o łącznej sumie 3 mln euro. Opłacał policjantów, celników i służby podatkowe, ukrywając w ten sposób wyłudzanie VAT przy handlu paliwami.
W grudniu sąd zwolnił Bohma z aresztu. Policjant zgodził się współpracować z prokuraturą w ramach śledztwa "Judasz". Zeznawał m.in. w sprawie podejrzewanego o korupcję byłego szefa policji Milana Luczanskiego, który 30 grudnia 2020 r. popełnił samobójstwo w areszcie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.