Feralne zdarzenie dla mężczyzny wydarzyło się 26 czerwca. Do odprawy granicznej samochodem osobowym w Grzechotkach stawił się wówczas 36-letni kierowca. W trakcie sprawdzania legalności pochodzenia pojazdu funkcjonariusze Straży Granicznej stwierdzili, że auto, którym podróżował, widnieje w bazach danych jako "utracone".
Jak czytamy na internetowej stronie Straży Granicznej, szybko okazało się, że kierujący mercedesem kupił samochód od osoby, która nie spłaciła za niego stosownych rat kredytowych.
Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Grzechotkach wartego 140 tysięcy złotych mercedesa zabezpieczyli i przekazali funkcjonariuszom policji z Braniewa (woj. warmińsko-mazurskie), którzy prowadzą dalsze czynności w sprawie.
Mercedesy na oku Straży Granicznej
36-letni kierowca stracił mnóstwo swoich pieniędzy. Do nietypowego zdarzenia doszło także kilka tygodni wcześniej, z udziałem obywatela Niemiec. W jego przypadku sprawa jest jednak dużo poważniejsza niż w sytuacji 36-latka, który nie złamał prawa.
Przypomnijmy, że funkcjonariusze Straży Granicznej zatrzymali wówczas kierowcę, który wiózł spalony wrak Mercedesa Klasy G. 35-letni mężczyzna, wwożąc auto z Niemiec do Polski, złamał obowiązujące w tym zakresie przepisy.
Według już przeprowadzonych ustaleń wartość wraku Mercedesa G wynosi 3200 euro. Wszystko wskazuje na to, że powodem, dla którego spalony Mercedes w ogóle trafił do Polski, była chęć sprowadzenia egzemplarza, który nie został jeszcze zezłomowany i dzięki temu będzie mógł posłużyć do próby zalegalizowania kradzieży innego auta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.