Setki naukowców z całego świata wyraziło ten sam niepokój - zbliżamy się do szeregu wyginięć. Eksperci alarmują, że jeśli nie zaczniemy natychmiast działać, przyszłe pokolenia nie będą miały szansy poznać wielu gatunków wielorybów, delfinów i morświnów.
Brak działań na zanieczyszczonych i nadmiernie wyeksploatowanych oceanach oznacza, że wiele z nich zostanie uznanych za wymarłe za naszego życia - czytamy w liście.
Ponad połowa gatunków wielorybów, delfinów i morświnów wymaga ochrony
Naukowcy podkreślają, że ponad połowa z 90 żyjących gatunków tych ssaków wymaga ochrony, a dwa są na granicy wymarcia. Chodzi o walenia biskajskiego, którego liczebność wynosi zaledwie kilkaset osobników, oraz morświna kalifornijskiego, którego liczebność mogła spaść do ok. 10 osobników.
Zdaniem ekspertów, jest prawie nieuniknione, że te dwa gatunki wyginą. Wskazują oni, że tych "dramatycznych" spadków populacji można było uniknąć, ale zabrakło woli politycznej.
Niech to będzie historyczny moment, kiedy uświadomienie sobie, że wieloryby są w niebezpieczeństwie, wywoła potężną falę działań ze strony wszystkich: organów regulacyjnych, naukowców, polityków i opinii publicznej, aby ocalić nasze oceany - powiedział koordynator akcji Mark Simmonds, naukowiec morski z Humane Society International.
Największym zagrożeniem dla morskich ssaków jest przypadkowe poławianie ich w sieci i sprzęt rybacki. Co roku w ten sposób ginie ok. 300 tys. wielorybów, delfinów i morświnów.
Przed nami jeszcze długa droga, zanim będziemy mogli być pewni, że ryby, które jemy, nie powodują przyłowów chronionych gatunków, takich jak wieloryby i delfiny - powiedziała BBC News Sarah Dolman z Whale and Dolphin Conservation.
Zobacz także: Zanieczyszczenie mórz i oceanów przyczyną śmierci delfinów i wielorybów