Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dominikanin o organizatorze orgii: Zdemoralizowany do szpiku kości
Po wybuchu skandalu ksiądz Tomasz udał się na wakacje do Turcji. Po powrocie z urlopu zdecydował się jednak ustosunkować do zarzutów medialnych. Wysłał do "Gazety Wyborczej" swoje stanowisko.
Kiedy prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, zarówno ze strony cywilnej, jak i kościelnej, nie można nikogo skazywać przed wydaniem ostatecznego wyroku - wskazywał ks. Tomasz Z. w liście do "GW".
Oświadczenie organizatora orgii skomentował już dominikanin Paweł Gużyński. Sam nazwał swoje wystąpienie "wyjaśnieniem" księdza. - Drogi księże Tomaszu, czy ksiądz wie, że w słowniku ludzi kulturalnych nie ma słów, które wystarczająco obelżywie nazwałyby postępowanie i słowa księdza? - zagadnął w nagraniu na TikToku.
Ksiądz miał czelność napisać, że nie byłoby sprawy, gdyby nie to, że ksiądz jest księdzem, osobą publicznie rozpoznawalną i medialną - grzmiał Gużyński.
"Ja mam do powiedzenia na ten temat tylko tyle, że słowa tego oświadczenia świadczą wyraźnie, że ksiądz jest zdemoralizowany do szpiku kości, a stopień zidiocenia, jakiemu ksiądz uległ, jest monstrualny" - podsumował zakonnik.
Na końcu dominikanin dodał, że "pozostaje mu wyłącznie bić na trwogę". Po tym Gużyński zadzwonił dzwonem kościelnym. Na wideo pojawił się też napis: "jak Bóg chce kogoś ukarać, to odbiera mu rozum".
Czytaj więcej: Czerniki. Sypiał z córkami, które rodziły mu dzieci. Niemowlęta zabijał. Fakty, jakie wyszły na jaw
Skandal wstrząsnął całą Polską. W nocy z 30 na 31 sierpnia 2023 roku w Dąbrowie Górniczej na plebanii przy parafii pw. NMP Anielskiej odbyła się seksimpreza.
W seks-zabawie brał udział organizator - ksiądz Tomasz Z. oraz goście - pracownik seksualny i jego kochanek. Wszyscy uczestnicy wspomagali się bardzo silnymi lekami na potencję.
To miało fatalne skutki. Jeden z mężczyzn przedawkował tabletki i potrzebował pomocy lekarskiej. Uczestnicy orgii seksualnej nie chcieli jednak wpuścić do środka pogotowia. Na miejscu interweniowała policja.
Sprawę prowadzi teraz prokuratura. Chodzi o nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.