33-latka wyjechała z domu we wtorek 21 maja. Miała udać się w podróż do holenderskiego Hoorn, by rozpocząć pracę. Od tego momentu nie było z nią kontaktu.
Cztery dni po wyjeździe, w sobotę 25 maja, w Hoorn znaleziono dokumenty i telefon Polki. Jak ustalili śledczy, miała wyjść jedynie po papierosy, ale już nie wróciła.
Rodzina apelowała o pomoc w poszukiwaniach i alarmowała, że Milena może pilnie potrzebować pomocy lekarskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest finał poszukiwań 33-latki z Konina
"Jej zdrowie, a nawet życie może być zagrożone. Pewnie jest już bardzo wyczerpana i przede wszystkim zdana jest wyłącznie na przypadkowych ludzi. Każda minuta jest na wagę złota" – pisała w mediach społecznościowych rodzina 33-latki.
W trakcie poszukiwań pojawił się trop, iż prawdopodobnie była widziana w okolicach niemieckiej Kolonii, w ośrodku dla osób bezdomnych. Po krótkim czasie miała go opuścić i udać się w nieznanym kierunku.
Służby, najbliżsi Mileny i mnóstwo ludzi udostępniali na portalach społecznościowych apele o pomoc w poszukiwaniach. Teraz, jak informuje "Fakt", poszukiwania 33-latki się zakończyły.
"Jak poinformowała nas oficer konińskiej policji, poszukiwania zakończyły się szczęśliwie. Udało się odnaleźć 33-latkę" - czytamy na łamach portalu.
Czytaj także: Marzyła o wycieczce na Kubę. Nigdy nie wróciła do domu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.