W moczu i krwi kierowcy autobusu rzekomo wykryto ślady amfetaminy. Aby potwierdzić te doniesienia, konieczne będą dokładniejsze badania.
Podczas pierwszego przesłuchania kierowca tłumaczył, że ma wysoką gorączkę. Miał także zażywać silne leki. Aby potwierdzić jego słowa, pobrano krew i mocz do analizy.
W organizmie młodego kierowcy podobno wykryto narkotyki. Ponadto, jak donosi rmf24, podczas oględzin wraku autobusu znaleziono woreczek z proszkiem. Miał znajdować się tuż przy pulpicie kierowcy. Po badaniach ustalono, że to amfetamina - donosi rmf24.
Nie mogę się teraz do tego odnieść. Państwa informacje są na ten moment nieoficjalne, ale może się to zmienić za kilka godzin. Aktualnie czekamy na wyniki badań, wtedy będziemy mogli udzielić komentarza - poinformowała w rozmowie z WP Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Czytaj także: Tragiczny wypadek. Nie żyją matka i trzy córki
Do tragicznego wypadku doszło w Warszawie w czwartek 25 czerwca. Kierowca autobusu linii 186 nagle zjechał z trasy S8. Pojazd przebił się przez barierki i spadł na Wisłostradę.
W wypadku zginęła jedna osoba, a około 20 zostało rannych. Początkowo sądzono, że kierowca zasłabł i dlatego stracił panowanie nad kierownicą. Sprawa jest w toku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.