Szczegóły sprawy przedstawił portal nypost.com. W amerykańskim mieście Jersey City w stanie New Jersey doszło do niebywałej sytuacji. 6 października mężczyzna wypadł z dziewiątego piętra wieżowca i wylądował na zaparkowanym na ulicy samochodzie osobowym. Świadkiem zdarzenia była 21-letnia Christina Smith.
Usłyszałam wielkie bum i na początku nie sądziłam, że to osoba. Tylna szyba samochodu właśnie pękła — eksplodowała - powiedziała portalowi nypost.com Smith.
O dziwo mężczyzna przeżył upadek z dużej wysokości. Wywołało to spore zdziwienie u przechodzącej obok 21-latki. Poszkodowany, krzycząc wstał ze zniszczonego auta z kontuzjowaną ręką i nieświadomy zapytał, co się stało. Christina Smith niezwłocznie poinformowała o zdarzeniu służby ratunkowe, a następnie wykonała kilka zdjęć poszkodowanemu i zniszczonemu bmw.
Facet podskoczył i zaczął krzyczeć. Jego ramię było skręcone. Pomyślałam: "O mój Boże!" Byłam zszokowana. To działo się jak w filmie - relacjonowała Christina Smith.
Mężczyzna został przetransportowany karetką pogotowia do szpitala. Świadkowie od razu zauważyli u niego poważnego obrażenia ramienia. Kolejnego dnia poinformowano, że jego stan określa się jako krytyczny. Nie wiadomo dlaczego 31-latek przebywał w wysokim budynku. Ustalono, że nie był pracownikiem żadnego z tamtejszych biur. 31-latek odmówił podania funkcjonariuszom swojego nazwiska i od czwartkowego popołudnia nie chce współpracować. Zapewne wypadek poszkodowanego zamortyzował samochód i gruba puchowa kurtka, w którą był ubrany.
Pomyślałam, dzięki Bogu, że prawdopodobnie pomogło mu to, że miał na sobie puchową kurtkę - powiedziała 21-latka.
Powodem upadku z wysokości mężczyzny była próba samobójcza. Policja przeprowadziła dochodzenie i wykluczyła udział osób trzecich w zdarzeniu. Poszkodowany może mówić o sporym szczęściu, gdyż w ostatnich latach ludzie ginęli po upadkach z niższych wysokości. Jeden z naocznych świadków przyznał, że 31-latek wpadł do auta przez szyberdach. Gdy wysiadł z wraku i upadł na ziemię przechodnie starali się go unieruchomić, aby ten nie pogłębił swoich ran.
Wpadł do samochodu przez szyberdach, potem wysiadł z samochodu i upadł na ziemię. Próbował wstać, ale ludzie próbowali zmusić go, żeby się nie ruszał. "Nie wiesz, jak bardzo jesteś ranny". Więc został tam, dopóki nie przyjechała policja i karetki pogotowia. Powtarzał: "Zostaw mnie w spokoju, chcę umrzeć" - opowiedział 50-letni świadek zdarzenia.
SAMOBÓJSTWO? DEPRESJA?
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.