Choć nieruchomość, która się na gdańskiej Oruni, warta była 450 tys. zł (według ceny rynkowej), to zapłacono za nią... 4,5 tys. złotych. Kupiła ją od miasta Archidiecezja Gdańska z 99 proc. bonifikatą! Wówczas prezydentem Gdańska był jeszcze Paweł Adamowicz - zamordowany w 2019 roku podczas finału WOŚP.
Działka od lat budzi kontrowersje wśród mieszkańców, radnych i posłów. Nie dość, że kupiona została za bezcen, to jeszcze miała służyć do konkretnych celów - do sprawowania kultu religijnego. Tymczasem, jak wykazała poprzednia kontrola (z 2013 r.), na terenie działki znajdowały się wypasające się... daniele.
Wokół są także kapliczki, co jednak nie oznacza jeszcze, zdaniem posłanki, że ma tam miejsce sprawowanie kultu religijnego. Sugeruje ona, że stoją tam one dla niepoznaki. Dodatkowo sama nieruchomość otoczona jest wysokim płotem - być może po to, aby nikt z przechodniów nie widział, co się tam właściwie dzieje.
Posłanka Lewicy Beata Maciejewska zdecydowała się w tej sprawie interweniować. Wysłała pismo do urzędu z prośbą o kontrolę.
Dwa miesiące temu zwróciłam się do urzędu miasta o kontrolę w tej sprawie. W czwartek ponownie odwiedziłam urząd. Rozmawiałam z dyrektorem wydziału skarbu, który poinformował mnie, że w dniu dzisiejszym na terenie nieruchomości odbędzie się kontrola urzędników, którzy mają wykonać dokumentację fotograficzną prowadzonego tam kultu - poinformowała na Twitterze.
Kontrola urzędników na działce abp. Głódzia 17 czerwca
Posłanka Lewicy ostatecznie osobiście uczestniczyła w kontroli. Była na działce należącej do abp. Głódzia, a nawet weszła do byłej rezydencji duchownego.
Przechadzając się po działce z przepięknym ogrodem, posłanka zauważyła, że znajdują się tam krzyże i kapliczki - tak jak w 2013 roku, kiedy przeprowadzono kontrolę po raz pierwszy. Te wskazywałyby na organizowane tam wydarzenia czy spotkania w celu wspólnej modlitwy wiernych. Jednak nie ma ani jednego zdjęcia z choćby jednego takiego spotkania. Na prośbę posłanki zdjęcia takie od 10 lat nie zostały dostarczone. To rodzi wątpliwości.
Na terenie dawnej rezydencji arcybiskupa Głódzia stoją rzeźby i krzyże, a proboszcz twierdzi, że odprawiane są tutaj uroczystości sakralne. Ale żadnych zdjęć nie ma. Dacie wiarę? - mówi skonsternowana Beata Maciejewska.
Teraz należy poczekać na opinię urzędników. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość, bo ta wydana zostanie najwcześniej za około miesiąc.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.