Prokuratura postawiła żołnierzowi zarzuty usiłowania zabójstwa, gróźb karalnych oraz przekroczenia uprawnień. Jak poinformował rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej, Piotr Antoni Skiba, śledztwo prowadzi dział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. Żołnierz, który pełnił służbę przy granicy z Białorusią, samowolnie oddalił się z obozowiska, zabierając ze sobą broń służbową.
Mężczyzna zatrzymał samochód na drodze, a następnie oddał strzały w jego kierunku. Po tym ukrył się w pobliskim lesie. Odnaleźli go i zatrzymali żołnierze zgrupowania zadaniowego w Mielniku. Badanie wykazało, że był nietrzeźwy - miał blisko dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Samochodem, który zatrzymał żołnierz, jechały dwie osoby – ojciec z nastoletnią córką. Nie doznali obrażeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wicepremier i szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, zapowiedział, że żołnierz poniesie odpowiedzialność karną i zostanie wydalony ze służby.
Nie ma pobłażania dla takiego bandyckiego zachowania – podkreślił we wpisie na X.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych potępiło incydent, zaznaczając, że stoi on w sprzeczności z wartościami Wojska Polskiego.
Wydalenie z wojska to nie koniec konsekwencji
Prokuratura wystąpiła do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Olsztynie o tymczasowy areszt dla podejrzanego. Wniosek zostanie rozpatrzony w piątek. Żołnierz, który wstąpił do służby w kwietniu 2024 r., jest zawieszony i grozi mu wydalenie z wojska.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych zapewniło, że osoby dotknięte incydentem otrzymały wsparcie psychologiczne. Przeprowadzono również spotkania z lokalnymi władzami, aby zapewnić o incydentalnym charakterze zdarzenia i gotowości do współpracy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.