Czasami mówi się, że pieniądze nie leżą na ulicy. Niekiedy jednak leżą... i wcale nie chodzi tutaj o jakieś grosze. Doskonałym przykładem jest sytuacja pana Henryka Jasińskiego ze wsi Brzeziny pod Rykami (woj. lubelskie). "Super Express" donosi, że w pobliżu domu znalazł on zwitek banknotów.
Było w nim równo 10 tysięcy złotych! Mężczyzna nawet nie myślał o tym, by schować do portfela znalezione pieniądze. Postanowił, że zaniesie je policjantom. Oni natomiast bardzo szybko ustalili właścicielkę zguby.
Pan Henryk już z daleka dostrzegł, że coś leży na ziemi. - Jakby wielopak kwasku cytrynowego albo coś podobnego - powiedział "Super Expressowi". Gdy podszedł bliżej, przeżył niemały szok. - To były banknoty stuzłotowe, z banderolą. Sto sztuk... - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna pieniędzy przywłaszczać nie chciał. Był jednocześnie przekonany, że niebawem ktoś się po nie zgłosi. Tak się jednak nie stało, wobec czego znalezioną gotówkę zawiózł na policję.
Jak się okazało po przeliczeniu, w zwiniętym rulonie znajdowało się 10 tysięcy złotych. Dzięki papierowej opasce, która spinała pieniądze, policjantom szybko udało się ustalić właściciela zguby - zrelacjonowała "SE" asp. sztab. Agnieszka Marchlak z ryckiej policji.
Listonoszka była przeszczęśliwa
Pieniądze zgubiła... miejscowa listonoszka. 10 tys. zł wypadło z jej torby, gdy zostawiała listy u pana Henryka. Kobieta odetchnęła z wielką ulgą. Były to środki przeznaczone na emerytury dla seniorów. Gdyby gotówki nie udało się odnaleźć, przedświąteczne świadczenia stanęłyby pod znakiem zapytania.
Pan Henryk ujawnił w rozmowie z "SE", jak zachowała się listonoszka. Okazuje się, że postanowiła się odwdzięczyć.
Od razu przyszła do mnie z podziękowaniami i znaleźnym - przekazał 71-latek.