Do Syrii wysłano ok. 100 żołnierzy, a także pojazdy bojowe Bradley - informuje BBC, powołując się na komunikaty wysłane przez amerykańskich urzędników. Ponadto nad Syrią, gdzie stacjonują wojska amerykańskie, myśliwce mają pojawiać się jeszcze częściej - celem patrolowania niebezpiecznych terenów, gdzie dochodzi do starć.
Wysłanie wojsk w tamte rejony to odpowiedź na incydenty, które mają miejsce w północno-wschodnich częściach Syrii. Patrolujące te tereny wojska USA i Rosji niejednokrotnie ścierały się, co było wystarczającym pretekstem do reakcji.
Czytaj także: Trump chciał jego głowy. Planowali zabicie
Jak podaje NBC News - wojska mają zniechęcić rosyjskie siły do dalszego posuwania się w głąb "strefy bezpieczeństwa". Ma to pomóc w uspokojeniu sytuacji.
- Te działania i wzmocnienia są wyraźnym sygnałem dla Rosji, aby trzymała się procesu wzajemnego konfrontacji, a dla Rosji i innych stron, aby uniknąć nieprofesjonalnych, niebezpiecznych i prowokacyjnych działań w północno-wschodniej Syrii - czytamy opublikowany na stronie BBC fragment wypowiedzi jednego z anonimowych urzędników amerykańskich.
Czytaj także: Eksperci przerażeni. Iran ma tony wzbogaconego uranu