Zamieszanie wokół mediów publicznych, a przede wszystkim Telewizji Polskiej, nadal się nie kończy. Chociaż wydawać mogło się, że obecnie sytuacja się stabilizuje i powoli cała afera będzie wyciszana, do gry wkroczył Trybunał Konstytucyjny, który dzisiaj wydał swoje orzeczenie.
TK stwierdził bowiem, że przepisy Kodeksu spółek handlowych o rozwiązaniu i likwidacji spółki akcyjnej są niekonstytucyjne. Zdaniem Trybunału bowiem zapisy te nie obejmują w swoich regulacjach jednostek publicznych radia i telewizji. To właśnie dlatego postawienie ich w stan likwidacji ma być sprzeczny z konstytucją RP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sam wyrok w pierwszej kolejności wywołał sporą burzę w mediach, lecz wielu konstytucjonalistów zaczęło twierdzić, że decyzja ta nie będzie respektowana. Stwierdzają oni bowiem szereg nieprawidłowości związanych w obecnym stanem TK - nieuprawniony skład orzeczniczy, brak mocy prawnej Trybunału do działania wstecz czy wystąpienie w składzie sędziego-dublera.
O braku niezależności i bezstronności TK wypowiedziało się zresztą Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które stwierdziło w swoim komunikacie, że nie będzie respektować wyroku.
- Dzisiejszy (18 stycznia 2024 r.) wyrok TK w sprawie jednostek publicznej radiofonii i telewizji nie ma jakiejkolwiek doniosłości prawnej. Orzeczenia i uchwała wydane w ostatnich latach przez Europejski Trybunał Praw Człowieka oraz Sąd Najwyższy, odnoszące się do obecnej konstrukcji Trybunału Konstytucyjnego, w tym całokształtu okoliczności obsadzenia i funkcjonowania tej instytucji, potwierdzają, że nie jest to niezależny i bezstronny sąd konstytucyjny, a jego wyroki wydane z udziałem tzw. sędziów dublerów (osób powołanych na stanowiska sędziowskie do TK na miejsca już uprzednio obsadzone) nie mają mocy powszechnie obowiązującej i nie są ostateczne. Należy je pomijać w obrocie prawnym jako nieistniejące - czytamy w oświadczeniu ministerstwa.
Czytaj również: Znieważyli Tuska na murach kościoła. Grozi im długa odsiadka
Pawłowicz z odrębnym zdaniem przy wyroku TK. Teraz się tłumaczy
Obrady Trybunału prowadzone były pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, a w składzie znajdowała się również Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz, Bogdan Święczkowski i Jarosław Wyrembak. Wiele osób zaskoczonych było jednak faktem, że w kontekście wyroku Pawłowicz złożyła zdanie odrębne, czyli nie przychyliła się w pełni do zdania TK.
Sama zainteresowana postanowiła podzielić się argumentami stojącymi za jej decyzją we wpisie na platformie X (wcześniej Twitter). Znana jest ona z aktywności na tym portalu, a także publikowania dość enigmatycznych wiadomości.
Wyjaśniam: Moje ZDANIE ODRĘBNE do dzisiejszego wyroku TK w spr.mediów publicznych NIE dotyczy SENTENCJi, którą W PEŁNI POPIERAM Uważam jedynie,że ocena spr. mediów powinna być dokonana z pkt-u widz.inn jeszcze kryteriów,bardziej odpowiadających statusowi mediów publ.,niż art.2 K [pisownia oryginalna] - napisała w swoim poście Pawłowicz.
Czytaj także: Pawłowicz nie kryje oburzenia. "Nie ma żadnych dublerów"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.