O zaskakującym zdarzeniu pisze "The Guardian". Mechanik, który pracował w muzeum LAM w Lisse w Holandii zauważył w windzie "puszkę po piwie" i postanowił posprzątać. Myśląc, że śmieci pozostawił ktoś ze zwiedzających, wyrzucił "puszkę" do kosza.
Jak się później okazało, był to istotny eksponat dla całego muzeum LAM. Skąd pomyłka? Dzieło sztuki nazwane "All The Good Times We Spent Together" przypomina nieco zgniecioną puszkę po alkoholu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieło sztuki udało się odzyskać. Wróciło na wystawę
Władze muzeum błyskawicznie zorientowały się, że bezcenne dzieło sztuki zniknęło. Kuratorka wystawy, Elisah van den Bergh rozpoczęła skoordynowane poszukiwania, które okazały się sukcesem. Kobieta wyciągnęła instalację w ostatniej chwili z worka na śmieci, gdy przedmiot miał już jechać na wysypisko.
Czytaj także: Podrzucał to powodzianom. Przyłapali go śmieciarze
Rzeczniczka muzeum LAM Froukje Budding przyznała, że muzeum nie ma pretensji do mechanika. Nie spotkają go też żadne konsekwencje. Władze uznały, że mężczyzna dopiero zaczął pracę i sumiennie wykonywał swoje obowiązki.
Rzeczniczka dodała, że muzeum stara się zaskakiwać odwiedzających i umieszcza instalacje w nietypowych miejscach. Z tego właśnie powodu "All The Good Times We Spent Together" trafiła do windy.
Z kolei dyrektorka muzeum LAM Sietske van Zanten uważa, że dzięki temu odwiedzający mogą spojrzeć na codzienne przedmioty w zwykłym świetle.
Wystawiając dzieła sztuki w nieoczekiwanych miejscach, wzmacniamy to doświadczenie i utrzymujemy widzów w napięciu - powiedziała kobieta.