Do tragedii doszło w Działdowie w województwie warmińsko-mazurskim. Zwłoki dziecka ujawnił pracownik sortowni śmierci 11 kwietnia. Gdy rozerwał worek z odpadami, znajdujący się na taśmie, przeraził się. W środku było martwe ciało noworodka.
Na miejsce wezwano policję. Kilka godzin później zatrzymano matkę dziecka. Okazała się nią być 28-letnia Sabina W., mieszkanka Lidzbarka Welskiego.
Jak ustalili śledczy, kobieta po urodzeniu dziecka w łazience, najpierw zakopała je w pobliskim lesie. Po kilku dniach zdecydowała się jednak zabrać je do piwnicy. Na koniec postanowiła wyrzucić zwłoki do pojemnika na śmieci - informuje "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Pilny alert z GIS. Wycofane produkty. Wirus WZW typu A
Sąsiedzi są poruszeni tragedią
Dramat wstrząsnął lokalną społecznością. W szczególności sąsiedzi kobiety są załamani tym, co zrobiła. Jak komentują całą bulwersującą sytuację?
Wpadła, bo prokurator po prostu wziął z ośrodka zdrowia listę ciężarnych kobiet. Ona była w przychodni raz, zarejestrowała się i już potem do lekarza nie przyszła. Wcześniej miała trójkę dzieci, które teraz państwo wychowuje. 28 lat, a takie rzeczy w głowie... Nikt tu na naszym osiedlu nie wiedział, że jest w ciąży - opowiedziała dziennikarzom jedna z sąsiadek.
Czytaj także: Znalazłeś w swoich drzwiach? Możesz być na celowniku
Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok
Matka dziecka została już przesłuchana. Wyznała, że dziecko urodziło się martwe. W związku z tym, kobiecie postawiono zarzut bezczeszczenia zwłok. Zgodnie z kodeksem karnym, grozi jej kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Prokurator czeka na wyniki sekcji zwłok. Badania histopatologiczne pozwolą na ustalenie przyczyny zgonu noworodka. Ponadto określą, kiedy doszło do jego śmierci. Po otrzymaniu szczegółowych wyników, prokuratura może zmienić zarzut. Jeżeli okaże się, że kobieta kłamała, a dziecko urodziło się żywe, wówczas może usłyszeć zarzut zabójstwa.
Nie wiemy, czy urodziło się żywe. Ale nawet jeśli go nie chciała, są przecież okna życia, w którym mogła zostawić niemowlaka. Tyle par nie ma potomstwa i chętnie by maleństwo zaadaptowały i wychowały - powiedziała "Faktowi" mieszkanka Lidzbarka Welskiego.