Warszawscy strażnicy z referatu komunalnego VII Oddziału Terenowego, w trakcie kontroli prowadzonej przy ulicy Makowskiej, ujawnili stertę nielegalnie wyrzuconych śmieci.
Po sprawdzeniu zawartości worków okazało się, że wewnątrz znajdują się opakowania przesyłek zaadresowane do jednej z firm zlokalizowanych na terenie Wawra. Strażnicy skojarzyli, że niedawno prowadzili pod tym adresem kontrolę.
W jej następstwie, po uporządkowaniu terenu, właściciel firmy przygotował kilkadziesiąt worków, które miały trafić do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych - PSZOK.
Czytaj także: Aleksander Kwaśniewski wprost. Tak mówi o wierze
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strażnicy ponownie odwiedzili firmę, jednak na miejscu nie zastali ani worków, ani właściciela. Gdy skontaktowali się z nim telefonicznie, ten nie krył swojego zaskoczenia.
Był pewien, że worki znajdują się jeszcze na terenie firmy. Okazało się, że niedźwiedzią przysługę wyświadczyło mu dwóch pracowników, którzy na własną rękę postanowili pozbyć się worków - relacjonuje straż miejska.
Początkowo sprawcy wykroczenia zapierali się, że śmieci trafiły do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), jednak kiedy zostali wezwani na miejsce nielegalnego śmietniska, wyznali prawdę.
Strażnicy zobowiązali mężczyzn do uprzątnięcia zaśmieconego terenu. Po kilkunastu minutach worki zniknęły, a właściciel firmy zapewnił, że teraz na pewno trafią do PSZOK.
Dwóch "nadgorliwych" pracowników zostało ukaranych mandatami. Strażnicy dopilnowali też, aby na miejscu nie pozostał nawet najmniejszy papierek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.